| [Prywatna|Las Brecilian - zachód] Co kryje las | |
|
Autor | Wiadomość |
---|
Prosper de Chevin - dragon age PBF - |
Temat: [Prywatna|Las Brecilian - zachód] Co kryje las Pią Maj 13, 2016 10:22 pm | |
|
Co kryje las
Uczestnicy: Vashta
- Las Brecilian - zachód, wieś u wejścia do lasu -
Rząd koślawych chałup, glinianych obórek i solidniejszych nieco spichrzy ciągnął się wzdłuż błotnistej drogi. Gdyby zajrzeć do jednej z chat przez szpary w zabitym deskami oknie dało by się ujrzeć panujący tam ład i porządek. W pustych stodołach nie było żadnych zwierząt, choć resztki zboża zalegały polepy, a beki z kapustą stały po kątach. Zdawało się, że coś wszystkich mieszkańców tej wsi wypłoszyło z domów, zmusiło do odejścia. Raczej nie wojna, ani zaraza, nie było żadnych widocznych śladów, które Vashta mogłaby dostrzec mijając kolejne chaty. Wieś pusta lub nie – pierwsza to ludzka siedziba, którą widziała od dłuższego czasu. Koń stąpał powoli, ostrożnie stawiając kopyta na podmokłej ścieżce. Kończyły się roztopy, słońce z każdym dniem mocniej prażyło skórę. Ptaki wiły gniazda, obudziły się niedźwiedzie, gubiły sierść lisy, wilcze watahy rozlazły się po lesie. Ciężko jest w taki czas wędrować, ale i pięknie, gdy każdy poranek przynosi świat inny, cudowniejszy. Zapadał zmrok. Deszcz, który spadł wcześniej tego dnia spowolnił wędrówkę Vashty. Być może to miejsce nadawało się by odpocząć, czy skryć się przed mrokami nocy. Nim jednak zdążyła cokolwiek zadecydować zauważyła ruch w jednym z budynków. Chata nie różniła się on niczym od pozostałych budowli, okna i drzwi również zabite dechami, do tej pory wyglądała na opuszczoną. Teraz jednak Vashta zza krzywo przybitymi deskami dostrzegła osobę, a gdy ta dostrzegła ją, jęła natychmiast szarpać się ze sztachetami. Gdy tajemniczy osobnik zrozumiał, że nie jest to takie łatwe zadanie zaczął krzyczeć do siedzącej na koniu kobiety. - Musisz zejść z drogi! – Jego głos był ochrypły, mówił szybko, pozwalając sobie jedynie na krótkie przerwy by zaczerpnąć oddech. - Musisz się natychmiast schować! Do środka! Szybko, do środka, póki nie jest za późno. Niedługo to coś przyjdzie, a wtedy niech Stwórca ma nas w opiece. Kilka desek z głuchym stukotem spadło na ziemię. Zza pozostałych, wciąż przybitych do framugi, wyglądała pomarszczona twarz. Krzaczaste, siwe brwi niemal kompletnie przysłaniały jego szeroko otwarte oczy. Białe włosy, których niewiele już mu pozostało niezgrabnie zasłaniały ciemniejsze plamy na jego łysej czaszce. Był niewysoki, jednak sądząc po tym z jakim uporem wyrywał deski starość jeszcze nie odebrała mu wszystkich sił. Jego twarz i ruchy wskazywały, że rzeczywiście się czegoś obawia. Co jakiś czas odrywał wzrok od desek i nagłymi ruchami głową rozglądał się wypatrując czegoś. Zaś spojrzenie, którym obdarowywał dziewczynę oprócz przerażenia wyrażało prośbę. Wokół Vashty oprócz tej dziwnej sceny nic się nie działo. Wszystkie budynki pozostały w tym samym stanie, który zastała wjeżdżając tutaj, okoliczne drzewa lekko kołysały się od wiatru. Koń również wyglądał na spokojnego, nic go nie płoszyło. Całą tę melancholię zakłócał starzec w zabitym dechami budynku, który błagał Vashtę, by ta weszła do środka. - Szybko! – znów powtórzył spoglądając na nią swymi ślepiami.
|
|
| | |
Vashta - dragon age PBF - |
Temat: Re: [Prywatna|Las Brecilian - zachód] Co kryje las Sob Maj 14, 2016 10:41 pm | |
| Jechała. Słowo to znaczyło w tym przypadku tyle, że siedziała w siodle i dała się prowadzić klaczy, co jakiś czas spadała, rozglądała się czy nikt upadku nie widział, doganiała odchodzącego konia, wdrapywała się znów na jego grzbiet i dalej przemieszczała się w siodle. Jazdą nazwać tego nie było można w prawdziwym tego słowa znaczeniu, ale z braku lepszego określenia... Od kiedy pozyskała wierzchowca drogą kupna (dała przecież 10 miedziaków temu stajennemu chłopaczkowi), podróżowanie wcale nie szło jej szybciej. Długi czas prowadziła konia zamiast na nim jechać. Nie dość, że bała się pojechać, to jeszcze konik nie był do niej do końca przekonany. Samo prowadzenie odjęło jej ciężarów do noszenia, chociaż od kiedy straciła bukłak z winem to ciężar przeniósł się jej z barków na serce, ale to zupełnie inna historia. Przejeżdżając przez wioskę, Vashta była zmęczona w trzy diabły. Koń stąpał powoli, widocznie też musiał odpocząć. A im wolniej szedł koń, tym mniej boleśnie odczuwała to na swoim tyłku Vashta. Nieprzyzwyczajona i nienauczona jazdy, po dłuższym czasie spędzonym w siodle nie czuła się zbyt komfortowo. Oj, jej stan był daleki od czegokolwiek miłego. Ale narzekać nie narzekała. Od kiedy opuściła Orlais, pomimo obitych pośladków i wytrzęsionych organów, świat jawił się jej piękniej. Nawet te małe, opuszczone chatki prezentowały się ze wszech miar uroczo. Robiło się ciemno. Podróżowanie nocą nigdy nie wychodziło na dobre, o ile nie było się zbiegiem, któremu bardziej od bezpieczeństwa na drodze, zależało na czasie. Opuszczone domki wydały się dziewczynie dobrym miejscem na spędzenie nocy. Rozglądała się właśnie, aby wybrać tę najwłaściwszą, gdy dostrzegła kogoś. Człowiek, bo był to chyba człowiek na ile mogła dostrzec, zaczął szarpać się z deskami, którymi zabita była chałupka i zza których obserwował przejeżdżającą Vashtę. Podróżniczka z westchnieniem ulgi, wciąż nieco niezgrabnie, zsiadła z konia i podprowadziłą go pod chatkę z której wyłaniała się już cała twarz staruszka. - Czy coś się stało, dziadku? Ktoś cię niepokoi? -pomarszczony niczym rodzynek mężczyzna nakazał się jej schować, ale dziewczyna nie wiedziała nic więcej. Przed kim? Dlaczego? Czy to nie pułapka na takie naiwne dziewczątka? A jeśli nie, to gdzie może schować konia? I czy musi przeciskać się przez otwór powstały poprzez wyrwanie kilku desek, czy też ma wyrwać sobie drzwi? - Powiedz szybko, co się dzieje. Kto wie, może mogę pomóc? I powiedz gdzie mogę wprowadzić konia. Skoro jest jak mówisz, nie zostawię go tutaj. Nie do końca wierzyła w niebezpieczeństwo o którym mówił staruszek, jednakże przerażenie w jego głosie i zachowaniu kazało jej potraktować sprawę poważnie. |
| | |
Thalsian - dragon age PBF - |
Temat: Re: [Prywatna|Las Brecilian - zachód] Co kryje las Sro Cze 22, 2016 4:53 pm | |
| Starzec mocno szarpnął za ostatnią deskę przybitą do framugi okalającej drzwi. Barykada znajdowała się po wewnętrznej stronie, dlatego podróżniczka domyślała się źródła wywołującego trzask drewna. Okna zabito od zewnątrz. Vashta nie od dzisiaj przemierzała szlaki, od razu spostrzegła oznaki mogące wywołać w niej niepokój: drewniane osłony poprzebijano do okien krzywo, niechlujnie. Niektóre gwoździe nadal wystawały, nieprzybite do końca. Nie przywitał ją nikt poza druzgotanym starcem. Zapiszczały nienaoliwione zawiasy. Pisk po chwili umilkł, potem hałasowały silne podmuchy powietrza. Przedzierały się przez szpary ścian chałup, popychały pobliskie derenie, zmuszając je do szelestami listkami. Drzwi stały otworem. Wyszedł z nich samotny domownik. - Potwór! - wrzasnął dziad z trwogą na ustach. Jego podkrążone oczy zdradzały oznaki zmęczenia. Drżał, z ledwością powstrzymywał najgorsze skutki strachu: kompletną panikę. Miał na sobie lniany strój roboczy, który ciasno przylegał do jego torsu. Szerokie barki mężczyzny oraz duże, żylaste dłonie dawały znać awanturniczce, iże patrzyła na starszego chłopa, który wiedział, czym jest ciężka praca. - Nie ma tu miejsca dla konia! - syknął wrogo, jakby obecność wierzchowca drażniła go niezmiernie. - Jedynie przyciągnie na nas kłopoty! Przegoń go i wchodź do środka czym prędzej albo uciekaj!Nagle chmara ptactwa opuściła korony drzew lasu, czmychając w niebo. Kurki głośno zakrakały. Koń prychnął i uderzył kopytem o ziemię. Siwowłosy zamarł bezruchu niczym spetryfikowany. Patrzył w niedaleką granicę kniei - oddalonej rzut kamieniem. Rudowłosa poszukiwacza w mig rozczytała tę emocję jak słowa z księgi. Chłop był na skraju paniki. Wiedziała że za moment mężczyzna zupełnie ją zignoruje i zajmie się wyłącznie sobą. Czego się bał? |
|
| | |
Vashta - dragon age PBF - |
Temat: Re: [Prywatna|Las Brecilian - zachód] Co kryje las Pią Cze 24, 2016 9:58 pm | |
| Adrenalina może i dodawała siły, mocy przerobowych i zwiększała szanse na przeżycie. Jednakże działanie pod presją i naciskami ze strony całkiem nieznajomego człowieka, nie pomagało Vashcie. Nie, żeby szybkie decydowanie stanowiło dla niej jakiś problem. Żyjąc na ulicy i walcząc o przetrwanie szybko zdobywało się umiejętność błyskawicznego reagowania. Jednakże starzec oczekiwał od niej natychmiastowej reakcji i wybór z dwóch niewiadomych. Dziewczyna nie wiedziała czego obawia się starzec, nie wiedziała czy ona też powinna się bać. Zaufać przerażonemu do szpiku kości człowiekowi i porzucić konia na pastwę losu, czy może to swoje życie postawić na szali i na własnej skórze przekonać się co nadchodzi? I weź tu się zdecyduj na lepszy wariant. Szybko zdjęła z konia swoje rzeczy i przywiązała go do czegokolwiek, co tam znalazła pod ręką - nieco oddalonego od chałupinki, w której chował się staruszek. Płotek, jakiś wystający z ziemi kołek, czy cokolwiek innego o co można było zamotać lejce. Nie zawiązała go szczególnie mocno i dokładnie. Uczyniła to celowo. Chciała, aby wierzchowiec był w stanie oswobodzić się w razie niebezpieczeństwa. Silniejsze szarpnięcie powinno załatwić sprawę i zlikwidować jego przywiązanie do płota. Taką miała przynajmniej nadzieję. Zaraz potem wślizgnęła się przez uchylone drzwi. Niemal od razu doskoczyła do szpary w deskach, co by móc obserwować sytuację na zewnątrz. Rzeczy machinalnie rzuciła w kąt, upewniła się, że broń ma w pogotowiu. Jeśli nic nie działo się jeszcze na zewnątrz, odwróciła się w stronę starca i rozejrzała po chatce, co z początku nie było łatwe - oczy musiały przyzwyczaić się do półmroku panującego wewnątrz. - Mów szybko, o co chodzi. Trzeci raz nie zapytam -nadal nie uzyskała odpowiedzi, a panika starca działała na nią negatywnie. Zaczęła się irytować. |
| | |
Sponsored content - dragon age PBF - |
Temat: Re: [Prywatna|Las Brecilian - zachód] Co kryje las | |
| |
| | |
| [Prywatna|Las Brecilian - zachód] Co kryje las | |
|