Dragon Age

Share








[Prywatna - retrospekcja|Północno-Wschodnie Orlais, Granica z Nevarrą] By odzyskać co stracone.

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
AutorWiadomość
Quintus
Quintus
- dragon age PBF -
PisanieTemat: [Prywatna - retrospekcja|Północno-Wschodnie Orlais, Granica z Nevarrą] By odzyskać co stracone. [Prywatna - retrospekcja|Północno-Wschodnie Orlais, Granica z Nevarrą] By odzyskać co stracone.  EmptyWto Maj 03, 2016 10:26 pm


To z pewnością będą ciekawe czasy... - te słowa raz po raz nawiedzały myśli tevinterczyka, gdy pozwalał sobie oderwać spojrzenie od horyzontu w którego kierunku zmierzał, by objąć wzrokiem swoją tymczasową towarzyszke drogi. Dosiadając czteronożnego gada znanego jako Smokliszek który spokojnie kroczył u boku kobiety, sam odziany był w swój podróżnicy rynsztunek, opierając kostur o prawy bark, wolną dłonią trzymając lejce wierzchownej bestii. Podróż przez Tevinter z pomocą Imperialnego Traktu był raczej przyjemny, wyjmując moment gdy musieli pokonać nieprzyjemne piaski Milczących Równin. Przynajmniej dla niego.

Do orlezjańskiej granicy została jeszcze godzina, może dwie. Quintus postanowił odprowadzić dwójke podróżnych tam, by następnie skierować się w swoim własnym kierunku. Ostatecznie, łączył ich współny cel, chociaż podjeli się różnych ścieżek by do niego dotrzeć. To był dobry moment, by ostatecznie przypieczętować ich współprace, oraz ustalić konkretne szczególy dotyczące kontaktu i miejsca ewentualnego, kolejnego spotkania. Będąc szczerym, mimo iż czysto-krwista altusa mieściła się w gustach Quintusa zarówno jako kobieta, jak i maginem, on preferował pracować solo.
Raz jeszcze wrócił spojrzeniem na otaczajacy go krajobraz. Zostało pare godzin do zmroku, chociaż słońce zdążyło obniżyć się na tyle, by wskazywać im kierunek w którym zmierzali - zachód. Teren był dość umiarkowanie interesujący. Ot, kolejna zielona równina, urozmaicona od czasu do czasu kępami drzew bądź pojedyńczymi krzewami. Trakt był prosty, wysoki na tyle by w razie powodzi i innych problemów mógł dalej być przejezdny, zbudowany rekami i krwią tysięcy niewolników. Solidna tevinerska robota.

- Do granicy zostały nam maksymalnie dwie godziny, panno Oatuns. Jeśli po drugiej stronie nie natraficie na jakąś przeszkode, myśle że jeszcze dzisiaj w nocy powinna panna  dotrzeć do Val Chevin. - Rozpoczął rozmowe w płynnej pięknej mowie tevene, obracajać swoje spojrzenie na kobiete. Jak zawsze tevinterczyk otoczony był tą specyficzną dla niego osobistą, dominującą aurą. Każdy gest, każde słowo i spojrzenie przepełnione było pewnością siebie. Żadnych ulg, kompromisów. Nigdy nie uciekał spojrzeniem, nigdy nie okazywał chwili niezdecydowania. Każdy krok zdawał się wydzielać niemalże widoczną granicę pomiędzy nim i szarym światem wokół niego. Ostatecznie, zdawał się być po prostu na tyle duży, że pochłaniał całą uwagę. - Tam nasze drogi się rozejdą, przynajmniej na ten moment. Chciałbym być pewny, że jest panna świadoma wagi naszych misji. I że moge liczyć na kontakt, oraz współprace. -


Ostatnio zmieniony przez Quintus dnia Sro Maj 04, 2016 9:04 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Mirshen Oatuns
Mirshen Oatuns
- dragon age PBF -
PisanieTemat: Re: [Prywatna - retrospekcja|Północno-Wschodnie Orlais, Granica z Nevarrą] By odzyskać co stracone. [Prywatna - retrospekcja|Północno-Wschodnie Orlais, Granica z Nevarrą] By odzyskać co stracone.  EmptyWto Maj 03, 2016 11:44 pm

Zepsucie mieszkańców Imperium Tevinter przytłaczało ją z każdym dniem, który odwlekał jej podróż. Miała już dość oglądania tych samych twarzy, które przywodziły jej na myśl jedynie spiski. Chciała jak najszybciej wyruszyć i zapomnieć o tych gębach pragnących jedynie swojego dobra, a nie ogółu. Dlatego też większość rzeczy spakowała już wcześniej, a na dodatek sama. Uważała, że niewolnik nie jest w stanie przygotować jej do wyprawy. Ci, którzy służyli pod rodem Oantus może i znali jej potrzeby, ale była zdania, że tak ważna misja wymaga ich przewartościowania.

Przepełniona ogromnymi pokładami motywacji i odziana w pełen pancerz, który miał służyć jej jako tarcza, w momencie gdy jej magia zawiedzie wyruszyła w towarzystwie zaufanego niewolnika jej ojca. Ostrzegał on ją, że historię na temat Zakonu Andrasty są prawdziwe, a jego zbrojne ramię jest w stanie stłumić jej magię, a nawet ją odebrać. Byłaby głupcem gdyby zlekceważyła jego słowa. Wyposażona w torbę, w której to znajdowały się niezbędne dla niej przedmioty i kostur, który miał za zadanie być jej narzędziem, w sytuacji gdy tkanie zaklęć stanie się jedynie mrzonką.
Gotowa i przepełniona pasją, która nią kierowała wyruszyła Imperialnym Traktem w towarzystwie Quintusa. Oczywiście nie zamierzała odbyć podróży bez odpowiedniego środka lokomocji, a właśnie za taki po części miał służyć jej niewolnik. Wysoki, czarnoskóry mężczyzna prowadził wóz, który jednak nie przyciągał uwagi w takim stopniu jak on sam. Nie spojrzał na magina, który im towarzyszył nawet przez chwilę. Nauczony był, że ma być niczym cień, a jemu to w żadnym stopniu nie przeszkadzało. Zresztą niewolnik nie marzy o wolności, nie zastanawia się nad możliwościami. Myśli tylko o tym, jak zadowolić swojego pana i co przyniesie następna godzina.
Ten odrobinę różnił się od reszty, gdyż jego poprzedni właściciel zmarł nie pozostawiając po sobie żadnych bliskich. Oatunsi odkupili go od Imperium, które automatycznie stało się jego właścicielem. Los się do niego uśmiechnął, gdyż ojciec Mirshen nie był tyranem jak jego poprzedni pan, który zresztą odciął mu język. Można by rzec, że był niewolnikiem idealny, o ile nie oczekujemy od tak oddanego sługi by mówił.
Nie zaprzątała sobie więc nim głowy, gdyż była pewna jego lojalności.

Mirshen skupiła się na księdze, którą z całej siły trzymała w swoich dłoniach. Bagaże były bezpieczne na tyle powozu, a kostur cały czas dotrzymywał jej towarzystwa.
Wiatr delikatnie muskał jej twarz, ale kobiecie najwidoczniej to nie przeszkadzało. Wyglądała jakby całą sobą przeżywała to uczucie, gdyż w powietrze w Minratus nie było tak czyste. Taki był zresztą urok największego i najpotężniejszego miasta w całym Thedas. Dlatego też chciała podróżować wozem bez dachu.
Nie miała zamiaru rozpoczynać rozmowy z maginem, ale nie było spowodowane to jakąś wyimaginowaną niechęcią do niego. Była po prostu świadoma, że czasami jeździec, a tym bardziej taki, który jest magiem potrzebuje chwili spokoju. Musiał się skupić na prowadzeniu smokoliszka, ale zakładała także, że na rozważaniach o swojej misji.
Oczywiście liczyła, że ten rozpocznie jakąś ciekawą wymianę zdań, która zaprowadzi ją do jakiś wniosków. Wielu ludzi przepada za prowadzeniem konwersacji, a tym bardziej takich, którzy posiadają usposobienie Mirshen.

Otrzymała sposobność, by zabrać głos, gdy Quintus w dosyć formalny sposób rozpoczął rozmowę. Liczyła zresztą, że będzie trzymał się wszelkich konwenansów. Szacunek i zasady były podstawą do budowania jakichkolwiek relacji, ale miała nadzieje, że stworzą coś szczerego, gdyż miała już dosyć kłamstw, którymi karmili się tevinterczycy.
Nie unikała jego spojrzenia, gdy do niej przemawiał, a wręcz przeciwnie wpatrywała mu się głęboko w oczy. Zmieniała intensywność swojego spojrzenia, gdyż wiedziała, że niektórzy czują się w takich sytuacjach nieswojo.
- Cieszy mnie ta wiadomość panie Tilani, ale ubolewam, że nie będziemy mogli przez pewien czas porozmawiać w cztery oczy. Co do samej misji to oczywiście dam z siebie wszystko, a nawet postaram się przekroczyć wszelkie bariery na pozór ograniczające mnie. - przerwała na chwilę, a jej nad wyraz melodyjny i spokojny głos, który w parze z doskonałym teveńskim dodał jej swego rodzaju uroku.
- Pragnę utrzymać jak najbardziej ścisły kontakt, a jeżeli sytuacja mi pozwoli prowadzić intensywną korespondencje. Kluczem do naszych celów, może okazać się właśnie wymiana wszelkimi informacjami. - dodała, odgarniając palcem serdecznym niesforne włosy.
Była pod wrażeniem osoby Quintusa, a jego silna aura dodawała jej otuchy. Właśnie w takich ludziach widziała przyszłość Imperium.
Powrót do góry Go down
Quintus
Quintus
- dragon age PBF -
PisanieTemat: Re: [Prywatna - retrospekcja|Północno-Wschodnie Orlais, Granica z Nevarrą] By odzyskać co stracone. [Prywatna - retrospekcja|Północno-Wschodnie Orlais, Granica z Nevarrą] By odzyskać co stracone.  EmptySro Maj 04, 2016 11:36 am

Quintus także nie zwracał uwagi na niewolnika, który jak dobrze wytresowany pies w milczeniu odgrywał swoją role. Mimo w miare ciekawego towarzystwa, podróż na południe wyjątkowo go nudziła. Poza Imperialnym Traktem, nie było niczego na tyle potęznego w budowie, by zwrócić na siebie uwage tevinterczyka. Czyżby całe barbarzyńskie południe miało wyglądać własnie w ten sposób? Z wielką obawą wyobrażał sobie zapadnięte Fereldeńskie wioski oraz kamienne stodoły nazywane przez nich "zamkami". Orzammar mógł być jedynym miejscem które wyratuje go od monotonni, a z pewnością znajdzie się na liście lokacji które Quintus odwiedzi.

Nie miał zamiaru jako pierwszy odwracać spojrzenia. - Podejrzewam że nie posiada panna żadnych kontaktów w Orlais? W takim razie proponuje użyć kruków. Nie chciałbym by prymitywna chciwość ewentualnych posłańców w jakikolwiek sposób splamiła wiadomości które dla panny przygotuje, panno Oatuns. Proponuje używać innych imion podczas korzystania z usług kruków, także żeby uniknąć zbędnych problemów i ciekawości postronnych.  -

Osobiście, Quintus sam jeszcze nie był do końca pewien gdzie skieruje swoje kroki. Nie było sensu trzymać się tej pary, szczególnie że w ten sposób nie dość że szybciej przeczeszą teren, to zwrócą na siebie mniejszą uwagę. Sam tevinterczyk zapewne skieruje się bardziej w strone Fereldenu, najprawdopodobniej droga morską przez jedno z miast Wolnych Marchii.
Powrót do góry Go down
Mirshen Oatuns
Mirshen Oatuns
- dragon age PBF -
PisanieTemat: Re: [Prywatna - retrospekcja|Północno-Wschodnie Orlais, Granica z Nevarrą] By odzyskać co stracone. [Prywatna - retrospekcja|Północno-Wschodnie Orlais, Granica z Nevarrą] By odzyskać co stracone.  EmptySro Maj 04, 2016 8:06 pm

Podróż, której właśnie doświadczała uświadomiła ją, że jest coś poza Imperium i jego potężnymi miastami. Potrafiła docenić magię przyrody i terenów, które na pozór nie są dotknięte przez cywilizacje. Trakt oczywiście dawał jej do zrozumienia, że nie jest to prawdą, ale chciała przez chwile trwać w tym błogim stanie.
Nie czuła specjalnie ogromnej odrazy do tego co może ją spotkać, ale była świadoma swojej wyższości nad magami, którzy przez cały swój żywot ograniczani są przez zasady. Prawa, które ich obowiązują blokują swego rodzaju rozwój, a jest niezbędny w staniu się lepszym maginem. Opowieści, które usłyszała i dokumenty, które przeczytała na temat Kręgów w Fereldenie i Orlais, a zresztą całym Thedas zasmucały ją. Była zdania, że tym magom powinno się współczuć. Wyobrażała sobie kilkakrotnie, że ktoś ją zamyka w Kręgu, który służy nie tylko jako swego rodzaju placówka naukowa, ale też i więzienie. Dla nie był to koszmar, ale niestety mógł on się spełnić. Wiedziała, że musi uważać i działać roztropnie.
Zakładała, że Quintus również przemyślał kilka kwestii odnośnie zagrożenia jakie płynie z bycia wolnym magiem na tym prymitywnym, ale fascynującym terenie.

- Rozumiem i zgadzam się z pańskim planem panie Tilani, ale mam pewne obiekcje co do kruków. Słyszałam, że ci nie tylko wykonują powierzone im zlecenia, ale też często sami działają tak by ingerować w politykę. Jeżeli uznają nasze działania za takie, które miałyby zdestabilizować Ferelden, Orlais czy nawet całe Thedas najprawdopodobniej wykorzystaliby wszelkie informacje przeciwko nam. - jej głos ani na moment nie zmienił tonu czy barwy. Unoszenie się i zbędna ekscytacja według niej nie przynosiła żadnych efektów, a ludzie, którzy potrafili stonować swój temperament byli w stanie zrozumieć więcej.

- Mam pewien pomysł, który może wydawać się dosyć ryzykowny. - po tych słowach odwróciła swój wzrok i spojrzała do tyłu. Skupiła się na dwóch sokołach, które otrzymała w podarku od ojca. Obiecała mu, że będzie się z nim kontaktować  kiedy tylko nadarzy się ku temu okazja.
- Odpowiednio przeprowadzony rytuał magii krwi, mógłby pozwolić nam na połączenie tych dwóch istot nierozrywalną więzią. Nigdy tego nie robiłam, ale myślę, że jest to wykonalne. Ryzyko jest niewielkie, a jedyne czego potrzebujemy to nasza krew, która wprowadzona do ich ciała zjednałaby ich istnienia. Stałyby się jednością, a wszakże ciężko nie wiedzieć gdzie się znajduje twoja druga część. - każde jej słowo wypowiadała tak naturalnie, a gdy mówiła o magii krwi jej głos nie zadrżał nawet na moment. Zdawała sobie sprawę z zagrożenia i konsekwencji, które płyną z korzystania z tej dziedziny, ale uważała, że odpowiednie wykształcenie, wiedza i praktyka pozwalały wyeliminować niepożądane skutki.
Powrót do góry Go down
Quintus
Quintus
- dragon age PBF -
PisanieTemat: Re: [Prywatna - retrospekcja|Północno-Wschodnie Orlais, Granica z Nevarrą] By odzyskać co stracone. [Prywatna - retrospekcja|Północno-Wschodnie Orlais, Granica z Nevarrą] By odzyskać co stracone.  EmptySro Maj 04, 2016 9:09 pm

Gdy już odwróciła spojrzenie, on sam ponownie skierował swój wzrok na horyzont. Grymas irytacji i niezadowolenia wymalował się na jego twarzy gdy usłyszał absurdalną propozycje kobiety. On? Mieszać krew z kobietą która ledwo przebyła z nim pare tygodni podrózy, do tego pieczętując to magią krwii? Mirshen była pierwsza do wspominania o konwenansach, jako pierwsz pochwaliłą się absurdalną wrecz propozycją.  

- Nie. - Odpowiedź była krótka i stanowcza, jak rozkaz. Po prawdzie, nie mineła nawet dłuższą chwila od momentu gdy skończyła przedstawiać swój pomysł. Co więcej, nie tłumaczył nawet swojej decyzji, najwidoczniej uznając że Mirshen za na tyle bystrą, żeby sama się domyśliła. Podniósł się nieco w siodle by poprawić swój siad. Gdyby nie było szyte pod jego miare, z pewnością jeszcze bardziej odczuwałby w  kości ogonowej tą podróż.

- Mam nadzieje że nie zapomniała panna odpisu swoich dokumentów świadczących o przynależności do Kręgu Maginów? Podejrzewam że lokalni templariusze i tak będą wielkim utrapieniem, jednak na całe szczęście sam fakt bycia tevinterczykiem nie wyjmuje osoby spod prawa. Dodatkowo, jako szlachta, także obowiązują nas inne zasady. Polecam o tym pamiętać. - Jego ciągle posiadał tę samą, dominująca barwe. Niski, zdecydowanie męski i pozbawiony śladu jakiejkolwiek wady, zapewne zręcznie wciskał się pomiedzy mysli słuchaczy. - Co zaś się tyczy kruków, dla nich liczy się przedewszystkim reputacja. Poza tym że nie mieliby tak naprawde czego ugrać na dwóch tevinterczykach poza swoim krajem, dodatkowo narażaliby się na ponure konsekwencje związane ze szkoła krwii. To nie idioci. -

Wsunął kostur w pokrowiec przytroczony do boku smokliszka, tylko po to by sięgnąć do jednej z tub i wydobyć z niej mape. Będzie najprawdopodobniej musiał zawrócić Ze wzrokiem skupionym na pergaminie, kontynuował. - Potrzeba będzie kontaktów, i z pewnością znajdzie się pare osób zaintrygowanych egzotyką twojej osoby, panno Oatuns, bądź zwyczajnie chętnych wykorzystać panny osobe jako dziką kartę. Potrzeba będzie takich person, by łatwiej poruszać się po terenie tych prymitywnych państw, a chciwość to bardzo popularna cecha tutejszej szlachty. Ja najprawdopodobniej skieruje się na powrót w kierunku portu Cumberland, a następnie przez morze do Jader i traktem do Orzammaru. Krasnoludy z pewnością wciąż pamietają sprawną kooperacje pomiędzy dziecmi kamienia i Imperium za czasów jego przeszłej świetności, a głebokie ścieżki z pewnością kryją w sobie część odpowiedzi. -
Powrót do góry Go down
Mirshen Oatuns
Mirshen Oatuns
- dragon age PBF -
PisanieTemat: Re: [Prywatna - retrospekcja|Północno-Wschodnie Orlais, Granica z Nevarrą] By odzyskać co stracone. [Prywatna - retrospekcja|Północno-Wschodnie Orlais, Granica z Nevarrą] By odzyskać co stracone.  EmptyCzw Maj 05, 2016 9:58 pm

Miała wrażenie, że magowie z Tevinteru nie dbają o konwenanse jeżeli chodzi o magię. Najwidoczniej się pomyliła, a Quintus zwyczajnie ją zaskoczył. Nie znała go za dobrze, a w jej oczach dalej był maginem z rodu Altusów. Ci robili często rzeczy, które niezgodne były z normami.
Jej towarzysz podróży najzwyczajniej w świecie okazał się być zupełnie inną osobą, niż przypuszczała. Odniosła wrażenie, że jest o wiele lepszy niż cała reszta, a nawet zrozumiała, że bliżej jej było to magistrów niż jemu. Ta wizja ją zasmuciła, a zarazem przebudziła.
Nie okazała zmieszania, a tym bardziej skruchy czy wstydu. Postanowiła, że jedynie przyjmie jego odmowę i zakończy temat, a zresztą jej propozycja była nad wyraz luźna.
- Rozumiem. - jej odpowiedź była równie krótka co jego, a wypytywanie i ciągnięcie tematu uznała za zbędne.
- Pozostańmy więc przy pańskiej propozycji, panie Tilani. - dodała po chwili, a jej wzrok powędrował na moment do zupełnie innego wymiaru, w którym to wiecznie rozważała nad przyszłością. Nieobecność nie była długa, gdyż zaraz powróciła do dalszej rozmowy, a jej wzrok po raz kolejny spotkał się ze spojrzeniem Quintusa.

- Oczywiście już wcześniej wszystko zostało przygotowane i mam wszelkie niezbędne dokumenty. - odpowiadając mężczyźnie obdarowała go ciepłym uśmiechem, który miał być wyrazem podziękowania za wszelką troskę. Przypuszczała, że może mu po prostu chodzić o powodzenie misji, ale sam fakt, że się zapytał o jej zabezpieczenia był miły. Wydawało jej się, że jest dżentelmenem. Dumny i silny w swym postępowaniu, ale nadal dżentelmenem.

- W takim razie pozostańmy przy krukach, a ja odstawię literaturę, która mąci mi w głowie. - do jej melodyjnego głosu i doskonałego wręcz teviańskiego, dołączył delikatny i bardzo kobiecy śmiech. Był subtelny i niegłośny, w końcu nie była błaznem, a potomkiem Starożytnych Tevinterczyków.
Trwał też krótką chwilę, gdyż niezależnie od sytuacji śmianie się wniebogłosy wydawało jej się nie na miejscu. Odgarnęła po raz kolejny niesforne kosmyki włosów, ale dalej spoglądała na magina. Nie chciała by odniósł wrażenie, że Mirshen traktuje go z brakiem szacunku, czy też niezainteresowanie.
Wysłuchała każdego jego słowa, a następnie uznała, że teraz jest jej kolej na odniesienie się do nich.
- Wykorzystam więc swe wszelkie wdzięki, a co do samego planu podróży brzmi interesująco. Orzammar i Falgardowie w nim mogą okazać się idealnym sojusznikiem, jeżeli chodzi o eksploracje Głębokich Ścieżek. Czytałam o ich wyjątkowej organizacji militarnej, Legionie Umarłych. Wydaje mi się, że będą odpowiednimi sprzymierzeńcami, w momencie gdy panie Tilani będziesz chciał poznać co jest w głębinach tego straconego, podziemnego Imperium. - przerwała na moment by schować książkę, którą przez cały czas ściskała w dłoniach na tyłu wozu. Rozejrzała się po raz kolejny po terenie, a ona sama wydawała się tak samo spokojna jak wcześniej. W świecie, którym władają mężczyźni, każda kobieta musi być niewzruszona i silna. Gdy już zawędrowała swoim spojrzeniem po raz kolejny do Quintusa, przyjrzała się dokładniej zwierzęciu, które ujeżdżał. Przypomniało się jej, że Szmaragdowi Wojownicy, elitarny oddział elfów dosiadał niejakich Halli. Nigdy nie widziała tego stworzenia, ale bardzo pragnęła je spotkać.
- Co do mojej podróży, w moim planie jest odwiedzenie dawnej Dalii, która niegdyś należała do elfów. Mam nadzieje, że znajdę tam coś interesujące, w końcu starali się zgromadzić wiedzę swych przodków i chronić ją. Ich liczne tajemnice nie pozwoliły im na asymilacje z Orlais. Oczywiście w drodze będę zawierała jak najwięcej kontaktów, gdyż przepływ informacji jak wcześniej mówiłam jest kluczem. Plotki i pogłoski mogą naprowadzić mnie na fascynujące tropy -
Powrót do góry Go down
Quintus
Quintus
- dragon age PBF -
PisanieTemat: Re: [Prywatna - retrospekcja|Północno-Wschodnie Orlais, Granica z Nevarrą] By odzyskać co stracone. [Prywatna - retrospekcja|Północno-Wschodnie Orlais, Granica z Nevarrą] By odzyskać co stracone.  EmptySob Maj 07, 2016 1:55 pm

Skinął krótko głową, najwidoczniej usatysfakcjonowany ze słów tevinterskiej kobiety. Na ten moment nie potrzebował od niej nic więcej. Wrócił zatem do spoglądania na zachód, gdzie odległe niegdyś ogniki zamieniły się w drobne, lecz widoczne z tej odległości światła latarni na wieżach obserwacyjnych przy Orlezjańskiej granicy. Zatrzymał po krótkiej chwili swojego smokliszka, pociągając stanowczo za jelce. - Tutaj się rozłączymy. Pozostaje mi jedynie życzy pannie udanej pracy, ponieważ na szczęście i los nie powinny liczyć takie osoby jak my. Ewentualne listy polecam wysłać od razu do Orzammaru, podejrzewam że zostanę tam przez jakiś czas, gdy już dotrę na miejsce. -[/b] Krótki gest pozdrowienia był wszystkim, na co postarał się Quintus. Raz jeszcze szarpnął za uzde, obracając gada w przeciwnym kierunku i uderzeniem ostróg popędził do przodu.


W ten sposób, po tygodniach podróży, dwójka Tevinterczyków rozstała się w obcej krainie. Zamiast zrobić to co rozum podpowiadał, czyli udać się z powrotem do ojczyzny, oni postanowili jeszcze głębiej spenetrować z pewnością w większości nieprzyjazne im tereny. Czy uda im się spotkać ponownie? Czy może Stwórca przygotował dla nich inne ścieżki? Jedynie czas to wie.



#koniec.
Powrót do góry Go down
Sponsored content
- dragon age PBF -
PisanieTemat: Re: [Prywatna - retrospekcja|Północno-Wschodnie Orlais, Granica z Nevarrą] By odzyskać co stracone. [Prywatna - retrospekcja|Północno-Wschodnie Orlais, Granica z Nevarrą] By odzyskać co stracone.  Empty

Powrót do góry Go down

[Prywatna - retrospekcja|Północno-Wschodnie Orlais, Granica z Nevarrą] By odzyskać co stracone.

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 1 z 1

Similar topics

-
» [Prywatna|Zachodnie Podejście] Odzyskać co utracone
» [Retrospekcja|Prywatna] Rzeczka, nieopodal krzaczka
» [Prywatna - retrospekcja|Tereny pałacu cesarskiego] Samolubna kuna
» [Prywatna - retrospekcja|Dzicz Arbor] Kiedy drzewa szepczą miłe słówka.
» [Prywatna - retrospekcja|Wioska przy wielkim, wielkim lesie] Czy ktoś tu wzywał Straż?
Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Dragon Age » ROZGRYWKA FABULARNA » ORLAIS » Pozostałe tereny-