CHARAKTERYSTYKA
{Ithrien nigdy nie należał do grona elfów, które się nie wyróżniały, a czasami miał wrażenie, że to bogowie przygotowali mu taki, a nie inny los.
Już sam jego wygląd sprawiał, że nie można było przejść obok niego obojętnie. Dobrze zarysowane kości policzkowe, w zestawieniu z wąskimi, ale pełnymi ustami od razu rzucały się w oczy i przywodziły na myśl kanon elfiego piękna. Błękitne oczy, które na tle jego jasnej cery dryfowały niczym po oceanie.
On sam jednak nie był zagubionym żeglarzem, a elfem, który nie tylko dbał o spuściznę swojej rasy, ale też i o swój wygląd, gdyż chciał godnie reprezentować swój klan. Wiedział, że również aparycja jest częścią ich kultury i zawsze zwracał uwagę na chociażby swoje włosy, które sięgały do ramion. Dbał o nie tak by nigdy się ich nie wstydzić, ale też i być dumnym, że jako elf nie jest ograniczany przez jakieś ludzkie konwenanse jeżeli chodzi o wygląd.
Czasami wiążę je w warkoczę, ale nie wszystkie. Przywodzą mu one odrobinę na myśl historię jego rasy, która niegdyś była wolna, ale potem została zniewolona i gdy zrzuciła jarzmo niewoli po raz kolejny została oszukana przez ludzi. Są bowiem, w pewnym stopniu na uwięzi, ale nie całkiem!
Nolofinwë wiedział, że będąc w klanie musi być silny i dlatego też jego budowa ciała na to wskazuje, że zrozumiał jak ważną i ciężką rolą może być piastowanie stanowiska Pierwszego. Nie ćwiczyć tylko umysłu, ale też i ciało by móc pomóc swoich braciom i siostrom dźwigać ich niedole. Zresztą nigdy nie szukał wymówki i pomagał przy najcięższych, a zarazem najgorszych obowiązkach. Dzięki swojemu trybowi życia posiada niezłe mięśnie, które w zestawieniu z jego średnim wzrostem tworzą naprawdę zdumiewającą całość.
Dłonie ma szorstkie, ale to dlatego, że lata praktyki magii błyskawic zostawiły na nich swoje piętno. Sam Inglorion uważa, że to nie wina zaklęć, a temu, że pomagał swojemu ojcu przy wykuwaniu uzbrojenia, gdyż ten zajmuje się w klanie kowalstwem.
Chociaż wydaje się postawnym elfem to jego chód można określić mianem filigranowego, a to dlatego, że porusza się bezszelestnie, a kroki stawia ze spokojem i gracją.
Kiedy przemieszcza się między drzewami czuje się wolny, a jego więź z lasem, aż pulsuje z jego ciała. Kocha naturę i wszystko to co go otacza, a miłość ta sprawia, że jest zobowiązany ją chronić przez każdym intruzem. Na nieszczęście ludzi to oni są zazwyczaj wrogami przyrody, a na pewno żaden z nich nie chciałby spotkać na swojej drodze tego elfa.
Nie popada w gniew, gdyż medytacja sprawiła, że wyzbył się tak skrajnych emocji. Dlatego jego ruch nawet gdy coś go zezłości jest przemyślany, ponieważ jego namiętności nie są, aż tak intensywne jak innych.
Darzy szacunkiem starszych od niego i stara się słuchać ich rad, a nawet czerpać wiedzę z opowieści, które snują podczas podróży. Uważa, że to dzięki nim ich kultura i tradycja jeszcze nie umarła i on sam, w przyszłości chce zrobić wszystko by ją dalej przekazać.
Ithrien jest naprawdę dojrzały jak na swój wiek i wydaje się, że wchłania wszelkie rady Opiekunki Mavellan, ale też i swojego ojca. Zresztą zawsze go wysłuchiwał i starał się zrozumieć wszystko co ten chce mu przekazać, a nawet wyciągać własne wnioski. Dzięki temu szybko osiągnął to co większość elfów o wiele później, a mianowicie otrzymał swój vallaslin, w wieku szesnastu lat, a co za tym idzie szybciej niż zwykły dalijczyk. Ponoć nawet nie pisnął, a jego całe plecy zostały pokryte pismem krwi Elgar’nan'a.
Przez utratę swojej matki szybko dojrzał, a fakt, że ta została wykończona przez chorobę sprawił, iż zaczął interesować się medycyną, a następnie magią entropii.}
Uwagi dla Mistrza Gry:• Jego ojciec żyje i ma się dobrze, ale ze względu na wiek coraz mniej pracuje w zawodzie.
• Matka zmarła na nieznaną chorobę.