| [Prywatna | Zamek Wysokoże | Stajnie] Tak, Ser! Nie, Ser! Że co? | |
|
|
Autor | Wiadomość |
---|
Sharian Vance - dragon age PBF - |
Temat: [Prywatna | Zamek Wysokoże | Stajnie] Tak, Ser! Nie, Ser! Że co? Pią Maj 13, 2016 11:36 pm | |
| Słońce chyliło się ku zachodowi. Nieboskłon zmieniał stopniowo swe barwy, od błękitu zaczynając, przechodząc przez delikatny róż, aż w końcu chowające się za horyzontem słońce zalało zamek czerwienią. Sharian oporządzała właśnie Adonisa. Siodło wisiało już na kołku, a ona czyściła swego wierzchowca, który podczas drogi niemiłosiernie się ubrudził. Przyjechała na spotkanie z młodym Couslandem, ale nie była pewna, czy nie jest za bardzo zajęty o tej porze. Zaczepiła kręcącego się w pobliżu dzieciaka, zapewne dziecko służby lub młody stajenny, i kazała mu powiadomić swego pana o jej przybyciu. Jeśli Cousland chciałby widzieć ją natychmiast, młodziak szybko by po nią przybiegł. Jeśli nie, planowała przenocować w zamku i poczekać. Dzieciak pobiegł, a Sharian wróciła do pielęgnacji konia. - Kto jest takim grzecznym rumakiem? No kto? Kto jest najpiękniejszy? - będąc sam na sam z Adonisem pozwalała sobie na przemawianie do niego słodkim głosem. - Znajdziemy ci później jakieś pyszne jabłuszko, bo jesteś taki piękny. A teraz pokaż mi te włochate uszka! Cóż, nawet rycerz ma swoją delikatną i wrażliwą stronę. |
| | |
Biafra Cousland - dragon age PBF - |
Temat: Re: [Prywatna | Zamek Wysokoże | Stajnie] Tak, Ser! Nie, Ser! Że co? Nie Maj 15, 2016 11:42 pm | |
| Biafra z kolei siedział przy swoim biurku z dokumentami w dłoniach, które to wertował od kilku godzin. Nagromadziło się ich zdecydowanie zbyt wiele, a najgorsze było to, że o większości z nich nawet nie wiedział, bo ojciec je przyjął, prawda, ale już nie raczył o nich poinformować swojego syna, odrzucając je w kąt, by obrosły kurzem. I teraz mężczyzna musiał spędzać cały swój wolny czas - który notabene wcale taki wolny nie był - na porządkowanie spraw, które powinny być załatwione od ręki. Przed porządnym westchnięciem i komentarzem co myśli na temat działalności ojca, powstrzymał go sługa, który to znalazł się wewnątrz jego prywatnej komnaty. - Panie - zaczął nieco niepewnie, gdyż nie chciał przeszkadzać Biafrze. - Sir Vance przybyła. Kazała was o tym poinformować, panie. - I gdzie jest teraz? - Biafra oderwał wzrok od papierzysk, co było dla niego prawdziwą ulgą. - W stajni.. tak myślę. W odpowiedzi na jego słowa, Cousland uniósł pytająco jedną brew. - To znaczy.. mam po nią posłać, panie? - Niemalże zaczął się jąkać. - Nie trzeba, trochę świeżego powietrza dobrze mi zrobi. - Tak panie. Sługa ukłonił się i zniknął mężczyźnie z oczu. Biafra zaś odłożył na bok wszystkie kartki, włożył pióro do kałamarza, a następnie nałożył coś na siebie, aby nie zmarznąć zbytnio i ruszył w kierunku stajni, gdzie podobno czekała na niego Sharian.
Była tam, zbyt zajęta swoim koniem, aby dostrzec go przy pierwszej sposobności, jak tylko pojawił się w pobliżu. A Biafra skorzystał z okazji i wyraźnie zmniejszył między nimi odległość. Dobrze, że wybrała stajnie. Mógł przy okazji sprawdzić co słychać u jego klaczy. Iskra ostatnio była dość niespokojna, i nie do końca wiedział dlaczego się tak zachowuje. Może coś wisiało w powietrzu i ona najzwyczajniej w świecie to wyczuwała? Kto wie. - Witaj, sir Vance - odezwał się w końcu, gdy już uznał, że starczy tego skradania. - Przyjemny wieczór prawda? |
| | |
Sharian Vance - dragon age PBF - |
Temat: Re: [Prywatna | Zamek Wysokoże | Stajnie] Tak, Ser! Nie, Ser! Że co? Wto Maj 17, 2016 11:04 am | |
| Była tak zajęta Adonisem, że nie usłyszała zbliżającego się Couslanda. Na taką nieostrożność pozwolić sobie mogła tylko w miejscach, które uważała za bezpieczne, tak jak na przykład owa hacjenda Couslandów, tfu, Zamek Cousland. Głos młodego lorda zmroził ją na wskroś. Przyszedł do stajni, kiedy ona zachowywała się jak mała dziewczynka! Automatycznie wyprostowała się i wzięła dwa głębokie oddechy, zanim odwróciła się do rozmówcy. Co za upokorzenie! Skłoniła się na powitanie. - Lordzie Cousland, dobrze widzieć cię w dobrym zdrowiu -powitała dziedzica już swoim normalnym głosem.- Nie chciałam przeszkadzać, więc posłałam stajennego do ciebie, lordzie. Mam nadzieję, że nie sprawiłam tym kłopotu. Oczywiście, że nie sprawiła, wszak Cousland sam ją do siebie wezwał. Prawdopodobnie jej oczekiwał, ale to nie dawało jej prawa do tego, aby wejść jak do siebie, rozsiąść się w fotelu z buciorami na stole i pewnie jeszcze rozmawiać z nim jak ze starym znajomym. Zasady może i są po to, żeby je łamać, ale po co? - Istotnie, wieczór jest dziś nad zwyczaj hmm... urokliwy -przytaknęła Biafrze. Rozmowa o pogodzie i to z lordem, nie należała do łatwych. Co więcej, była nieco krępująca. Sharian zdecydowanie wolała porozmawiać o sprawach, które sprowadziły ją do zamku. Bo założyła, że są takie sprawy. - Pozwolę sobie na śmiałość i zapytam. W jakiej sprawie mnie wezwałeś, lordzie? I czy jest to coś, co można omówić tutaj? Jeśli nie, proszę o kilka minut, lordzie Cousland. Skończę z Adonisem i wtedy będę już do lorda dyspozycji. |
| | |
Syriusz Äsagore - dragon age PBF - |
Temat: Re: [Prywatna | Zamek Wysokoże | Stajnie] Tak, Ser! Nie, Ser! Że co? Czw Maj 19, 2016 5:59 pm | |
| Wieczór był przyjemny. Nawet bardzo. Delikatna, chłodna bryza studziła pot na jej czole i ramionach, niemal z czułością głaszcząc skórę. Syriusz wyprostowała się powoli, opuszczając szable. Wbity w ziemię, drewniany słup poznaczony był siecią głębszych i płytszych nacięć - efekt ostatniej godziny intensywnego treningu. Kobieta zmarszczyła brwi z niezadowoleniem. Kiepsko. Nadal musiała wiele poprawić w tej technice, jeśli miała być użyteczna do jej obecnych priorytetów. Gwałtownym ruchem schowała Cień i Płomień do pochew. Dość na dzisiaj. Miała jeszcze inne obowiązki.
Mimo ciągłej praktyki, zmęczone mięśnie paliły przy każdym sprężystym kroku przez dziedziniec zamku. Ale wciąż było to przyjemne zmęczenie, świadczące o tym, że coś zrobiła. Kolejny zwycięski dzień, którego podniosła się z siennika i wykonywała swoje obowiązki. To było coś dobrego, sensownego. Coś, co miało cel. Dobrze było go mieć.
Kierujący się ku stajniom Biafra był dla niej pewnym zaskoczeniem. Głównie z tego względu, że znajdował się w zupełnie innym miejscu niż to, w którym go zostawiła. Tak, oczywiście, mówił jej jak dziecku, że ma wiele pracy, że nigdzie się nie wybiera, a stosy papierów nie są zupełnie żadnym zagrożeniem dla jego życia. Chyba że dla dobrego samopoczucia, ale o to sam potrafi zadbać, w rzeczy samej. W bardzo uprzejmych słowach dał jej do zrozumienia, że ma zająć się sama sobą.
Bezszelestnie dołączyła do swojego pryncypała, trzymając się nieco ponad pół metra za jego plecami. Gdy zatrzymał się przy budynku - ona przystanęła również. Äsagore wyprostowała się, ignorując cichy protest zmęczonego ciała i założyła ręce za plecami. Czujne, zimne oczy omiotły najbliższe otoczenie, na dłużej zatrzymując się tylko na potencjalnych kryjówkach, w których mógł się ktoś kryć oraz na koniuszej. Po kilku sekundach jednak utkwiła spojrzenie w jakimś punkcie przed sobą, z tym samym, jakby wykutym na twarzy wyrazem obojętnego znudzenia. Na pozór zupełnie bezmyślna, przysłuchiwała się w milczeniu rozmowie, jakąś częścią uwagi pilnując tego, co się działo wokół jej pana. |
| | |
Biafra Cousland - dragon age PBF - |
Temat: Re: [Prywatna | Zamek Wysokoże | Stajnie] Tak, Ser! Nie, Ser! Że co? Czw Maj 19, 2016 9:15 pm | |
| Trzeba było przyznać, że początkowo Biafra czuł się niezbyt pewnie mając za sobą cień w postaci Syriusz, która to odkąd wyciągnął ją z lochów nie odstępowała go na krok. Bardzo poważnie wzięła sobie do serca pracę w roli ochroniarza, chociaż mężczyzna dalej pamiętał, że to ona została wysłana przez jednego z markizów, by wyeliminować go ze sceny, jeszcze gdy przebywał w Orlais i miał oko na Nathairę. Przez pierwsze tygodnie ich znajomości, miał dziwne wrażenie, że kobieta tylko czeka na dogodny moment, by pozbawić go życia, jednakże z biegiem czasu przyzwyczajał się do jej obecności tak, że teraz nagłe pojawienie się tuż za nim, nie było niczym szczególnym i mężczyzna jedyne zwrócił spojrzenie w jej stronę i skinął głową na powitanie oraz, aby dać jej znać, że zarejestrował obecność kobiety. - Nie sprawiłaś problemu sir Vance - Biafra pokręcił nawet przecząco głową. - Chociaż przyznam, że spodziewałem się ciebie dopiero nazajutrz rano. Niemniej skoro już jesteś, załatwimy tę sprawę teraz. Chciał coś jeszcze powiedzieć, jednakże dalsza wypowiedź kobiety nieco zbiła go z tropu, co skwitował nieznacznym uniesieniem brwi. Sir Vance zdecydowała się przyjechać wieczorem, posłać po niego stajennego, po czym jak gdyby nigdy nic stwierdzić, że Cousland ma jej dać jeszcze chwilę czasu na wygłupy z koniem, a potem łaskawie do niego przyjdzie. No cóż, najwidoczniej zbyt długo przebywała między zwykłymi trepami, bo nieco zapomniała o swoim miejscu. Co oczywiście Biafra zamierzał jej przypomnieć. - Nie będziemy rozmawiać w stajni - jego głos był wyraźnie bardziej ostrzejszy, chociaż wyraz jego twarzy pozostał niemalże taki sam, jak wcześniej. - I twój czas na wygłupy z koniem dobiegł końca.
Mógł z nią to załatwić w stajni, w końcu po to wyszedł. Ale wyraźnie nie spodobało mu się zachowanie pani rycerz i chociaż służba będzie miała dodatkową robotę sprzątając po nich, Biafra zdecydował się wrócić do środka zamku. Nie obejrzał się za sir Sharian, nie musiał. Ona sama powinna wiedzieć co robić. Syriusz jak zawsze najpewniej podąży za nim bez słowa, więc do niej też nic nie powiedział.
Ruszył w stronę jednej z komnat przeznaczonych do przyjmowania gości. Podłużna, dębowa ława, kilka solidnych krzeseł. Służba zapytała czy podać coś do jedzenia, na co Biafra zareagował optymistycznie, chociaż ograniczył się do zwykłych przekąsek i owoców. No i oczywiście wina. Rozsiadł się wygodnie na jednym z krzeseł, po czym gestem ręki polecił zrobić to samo pani rycerz. Syriusz także mogła spocząć, chociaż nie był pewien co do tego, czy skorzysta z owego przyzwolenia. |
| | |
Sharian Vance - dragon age PBF - |
Temat: Re: [Prywatna | Zamek Wysokoże | Stajnie] Tak, Ser! Nie, Ser! Że co? Czw Maj 19, 2016 9:49 pm | |
| Zwykły błąd w komunikacji, a wprowadził Couslanda w zdenerwowanie. Vance prawdopodobnie dołożyła swoją cegiełkę do lordowskich wrzodów lub szybszego zejścia z tego świata. Stajenny miał poinformować Biafrę o tym, że przybyła, a nie o tym, że woła go do stajni. Nie chciała wyjść na taką, co to przyjeżdża nie mówiąc o tym gospodarzowi, a wyszła na taką, która żąda atencji. Stary Cousland jakoś nigdy jej źle nie zrozumiał, ale cóż, może to przychodzi z wiekiem? Nic więc dziwnego, że młody lord zirytował się jej zachowaniem. Ale czy była w tym jej wina?
W trakcie rozmowy za Couslandem pojawiła się kobieta. Stanęła za nim niczym cień i zerkała w różne zakamarki stajni.
- Tak jest, lordzie. - nie zamierzała się ani tłumaczyć, ani prostować sytuacji. Szybko wprowadziła konia do boksu, co by nie zostawiać go w samopas. W zasadzie to chciała zrobić, gdy prosiła lorda o kilka minut. Ale racja, czas na wygłupy minął. Ruszyła za nim do zamku, ale trudno powiedzieć czy szła bezpośrednio za lordem, czy może między nimi szła jego żywa tarcza. Nie jest to ważne, w końcu chwilę później dotarli do komnaty. Vance usiadła przy stole. Wybrała krzesło, które wskazał jej Biafra i czekała, aż zacznie mówić. Posłała w międzyczasie jedno spojrzenie w stronę drugiej kobiety, zastanawiając się jak to jest być takim jak ona cieniem snującym się za swoim panem. Czy cienie mogą mówić? |
| | |
Syriusz Äsagore - dragon age PBF - |
Temat: Re: [Prywatna | Zamek Wysokoże | Stajnie] Tak, Ser! Nie, Ser! Że co? Sob Maj 21, 2016 8:48 pm | |
| Minęli szybko dziedziniec, sień i korytarz, a Syriusz nadal po prostu trwała za Biafrą, jakby zwyczajne chodzenie było poniżej jej godności. Czasem jednak - z rzadka - myliła krok a lekki cień rezygnacji przemknął przez jej oczy. Wnioskując z zachowania pryncypała (głównie bardzo wyraźnej dezaprobaty w głosie), rozmowa z przybyłą miała zająć więcej czasu. No cóż, nici z wieczerzy.
Drzwi stuknęły cicho o framugę, zaś kobieta rozsiadła się wygodnie przy stole. Syriusz zajęła miejsce między jednym oknem a drugim, blisko krzesła mężczyzny. Stała bokiem, ramieniem opierając się o chłodną ścianę twierdzy. Splotła ręce na piersi i utkwiła wzrok przed sobą, pozornie kompletnie nie zainteresowana tym, co się działo. Jakkolwiek jednak w zamkniętym - i przede wszystkim czystym - pomieszczeniu poszczególne zapachy stały się wyraźniejsze, łatwiejsze do wyodrębnienia. Po za typową dla twierdzy Couslandów delikatną wonią domowej pasty do czyszczenia przeplatanej z zapachem wszystkiego, co wydobywało się z kuchni oraz, oczywiście, zapachem który identyfikowała ze swoim pryncypałem wyczuwała też coś, co przywodziło jej na myśl dobrze naoliwioną skórę i kurz. I chyba jeszcze coś... nie. Chyba nie. Ochroniarz delikatnie przymrużyła oczy. Nie, zdecydowanie jednak nie to.
Drzwi stuknęły ponownie a do środka weszło dwóch służących, jeden niosący dwie patery z owocami, drugi zaś szeroki półmisek z niedużymi, pachnącymi obłędnie pasztecikami, chyba z boczkiem i kapustą. Ustawili wszystko na stole po czym wycofali się, zostawiając trójkę samą. Ledwo zamknięto wejście, kobieta skoczyła szybko ku talerzom, porywając gwałtownie kilka nieforemnych, płaskich moreli i dwa, gorące jeszcze paszteciki. Równie płynnie wróciła na swoje miejsce i zajęła się pożeraniem. Pierwszy owoc zniknął w trzech bodajże kęsach.
Była diabelnie głodna. Jeśli miała dobrze wykonywać swoje obowiązki, to musiała mieć pełny brzuch. Biafra przynajmniej tą zależność rozumiał. Biorąc pod uwagę początek ich znajomości, wykazywał się wręcz nieziemską cierpliwością i zrozumieniem. Nawet przestał się wzdrygać, kiedy stawała za jego plecami. Jakkolwiek by to nie wyglądało z zewnątrz, Syriusz cieszyła się w duchu z tego postępu. Nie było chyba nic gorszego od chronienia osoby, która jest nerwowa w twojej obecności.
Tak czy inaczej, milczała, zwyczajnie przyglądając się rozwojowi wypadków. Jeśli pryncypał zażyczy sobie usłyszeć jej zdanie, to ją o tym poinformuje. Nigdy się nie krygował z takimi rzeczami. |
| | |
Biafra Cousland - dragon age PBF - |
Temat: Re: [Prywatna | Zamek Wysokoże | Stajnie] Tak, Ser! Nie, Ser! Że co? Pon Maj 23, 2016 11:45 am | |
| Poczekał, aż każdy zajmie swoje miejsce. Poczekał także, aż służba przyniesie wino i przekąski. Dopiero, gdy wszystko i wszyscy byli tam, gdzie powinni, zaczął się nieco żwawiej ruszać i sięgnął po kielich, by nalać sobie do niego wina. Obok niego momentalnie pojawiła się Syriusz, która to rzuciła się wręcz w stronę talerzy z jedzeniem. Widać była bardzo głodna. Biafra nauczył się już przymykać oko na takie zachowania. Po pierwsze dlatego, że kobieta była dobra w tym co robiła, więc zdecydowanie warto było ją mięć przy sobie. Po drugie, to on w końcu jej to zaproponował. Wyglądałoby to zdecydowanie nieelegancko, gdyby nagle kazał jej się wynieść, bo nie ma w sobie dość ogłady i poszanowania dla zasad tu panujących. Poza tym i tak było widać ogromny przeskok z tego co było, na to co jest teraz. Dlatego też Biafra uznał, że potrzeba mu jeszcze trochę czasu i wszystko będzie jak należy. Teraz jednak patrzył jak Syriusz pałaszuje porwane chwilę temu przystawki i po chwili odwrócił wzrok w stronę pani rycerz. - Śmiało, częstuj się - rzucił do niej. - Na pewno jesteś głodna. samemu chwycił za jeden z pasztecików, które z takim apetytem zajadała jego pani ochroniarz. To mu wystarczyło za dowód, że są one dobre i warto jednego zjeść. Faktycznie były.
- Dobrze, porozmawiajmy zatem o interesach - Biafra upił niewielki łyk wina, głównie po to, aby przepłukać gardło po jedzeniu. - Sir Vance, chcę abyś udała się do West Hill, skąd popłyniesz statkiem do Bannornu Cichych Wysp i udasz się do tamtejszego banna, oferując swoją pomoc w rozwiązaniu jego delikatnego problemu. Bannorn ten zawsze znajdował się na uboczu, pozostawiony samemu sobie. A doszły mnie słuchy, że mają tam miejsce niezbyt przyjemne rzeczy i pomoc ze strony Wysokoża może okazać się zbawienna.
Biafra przerwał na moment, ponownie racząc się winem, biorąc niespieszny łyk. Spojrzał jeszcze na Syriusz i ściągnął delikatnie brwi. - Dwie sprawy. Pierwsza, mogę odstąpić ci jedynie dziesięciu ludzi. Nie jestem panem tych ziem, więc nie mogę rozdysponowywać wojskiem wedle uznania. Ponadto duży oddział zwróciłby na siebie uwagę, a nie chcemy robić przedstawienia dla orlezjan. Druga sprawa, Syriusz pojedzie z tobą. Mając ją u boku, możesz być spokojna o swoje plecy, a ja będę miał pewność, że oboje wrócicie do Wysokoża żywi.
Biafra spodziewał się reakcji, więc na tym chwilowo skończył, pozwalając by kobiety doszły do głosu. Bo najpewniej będą miały coś do powiedzenia. Nie wierzył w to, że tak po prostu pokiwają głowami i z rana przystąpią do realizacji jego polecenia. |
| | |
Sharian Vance - dragon age PBF - |
Temat: Re: [Prywatna | Zamek Wysokoże | Stajnie] Tak, Ser! Nie, Ser! Że co? Wto Maj 24, 2016 5:42 pm | |
| Nieuprzejmością z jej strony byłoby wzgardzić posiłkiem. Swoją drogą nie było nawet możliwości, żeby choćby cień takiej myśli przeszedł jej przez umysł. Była głodna. Była spragniona. Dosyć długo jechała na wezwanie Couslanda. I choć wyraz jej twarzy pozostał obojętny i niezmieniony od momentu gdy Biafra ją zganił w stajni, wewnętrznie cieszyła się na myśl o posiłku.
Zanim jednak zabrała się za jedzenie, jej uwagę przykuła Syriusz i jej zachowanie przy stole. Ni to z fascynacją, ni to ze zdumieniem, przyglądała się Sharian posilającej się kobiecie. Jedzenie znikało w niej w okamgnieniu. Było coś hipnotyzującego w obserwowaniu tego zjawiska. Zupełnie tak jak obserwuje się żerujące zwierzęta dostrzeżone gdzieś w kniejach. Niestety, od tego nieco zmalał jej własny apetyt. Dopiero głos Couslanda przywołał ją do świata ludzi. - Tak, dziękuję -zakładając, że także dostała wino, upiła nieco, aby zwilżyć nieco gardło. Wzięła też pasztecik i kilka owoców. Oderwała nieduży kawałek pasztecika i włożyła go do ust. Był smaczny, ale kiedyś, podczas jednej z wypraw ze swoim ojcem, jadła taki o smaku o wiele bardziej zapadającym w pamięć. Po tym jednym kęsie przypomniała sobie ową wyprawę, sprzedawcę pasztecików, który niemal zagadał ich na śmierć i radość ze wspólnej wyprawy ze swym ojcem. Wspomnienie było na tyle miłe i odległe, że aż zwilgotniały jej oczy. Zmieszana takim momentem słabości, szybko upiła kolejny łyk wybornego trunku. Ukradkiem przetarła też oko pod pretekstem odgarnięcia niesfornego kosmyka, który opadł jej na policzek.
Chwilę później Cousland zaczął wyjaśniać powód jej wizyty, a ona kończyła pasztecik. Słuchała uważnie i analizowała od razu otrzymywane informacje. Nie wszystko jej się spodobało, ale nie przerwała lordowi w żadnym momencie. Wiedziała, że zaraz da jej głos i być może nawet wysłucha tego, co mu powie. - I do mnie doszły te wieści. Szczerze mówiąc, zastanawiałam się czy zamierzasz coś z tym zrobić, lordzie Cousland -to, czy lord reaguje w sytuacjach takich jak ta, wiele o nim świadczy i rycerz może sobie wyrobić zdanie. Vance nadal była na etapie obserwowania i sprawdzania Biafry w różnych sytuacjach. - Jestem rada, że zamierzasz podjąć akcję. Dodatkowo cieszy mnie to, że mogę mieć w tym udział. Jej podległość pod Biafrę trwała stosunkowo krótko, a lord nadal był na etapie zdobywania jej bezgranicznego zaufania i oddania. Oczywiście on nie miał o tym zielonego pojęcia. Dalsza część jego polecenia nieco nie przypadła jej do gustu. - Dziesięciu ludzi... z jednej strony to dużo, z innej szalenie mało. Wszystko zależy od sytuacji, w której się znajdziemy -urwała na chwilę i spojrzała na Syriusz. Po kilku sekundach milczenia, przemówiła ponownie- Jesteś pewny, że chcesz się pozbawić osobistej ochrony na czas tej wyprawy, lordzie? Nie rozumiała zaufania, jakim Biafra obdarzył Syriusz. Nawet nie próbowała tego rozumieć. Bo czy jest logika w tym, aby zawierzyć własne życie takiej osobie? Zresztą, jeśli miał taki lordowski kaprys, mógł ufać komu tylko chciał. Ale Vance wcale nie była przekonana, że podczas podróży z Syriusz może być o swoje plecy całkowicie spokojna. Nie chciała jednak powiedzieć tego wprost. Wróciła spojrzeniem do Biafry. Co też chodziło po głowie temu człowiekowi, że postanowił wysłać ją z... z Syriusz? - Moim zdaniem Twoje bezpieczeństwo jest ważniejsze, ale decyzja należy do ciebie, lordzie. |
| | |
Syriusz Äsagore - dragon age PBF - |
Temat: Re: [Prywatna | Zamek Wysokoże | Stajnie] Tak, Ser! Nie, Ser! Że co? Wto Maj 24, 2016 6:53 pm | |
| Syriusz obserwowała. Spokojnie, bez jakiejkolwiek głębszej myśli czy emocji odbijającej się na jej kanciastych rysach. Łapczywie pożerając owoce w zaledwie kilku kęsach przyglądała się teraz głównie Sharian, wychwytując różne drobiazgi z jej zachowania, gestów, delikatnych drgnięć brwi czy ust. Nie skomentowała jednak niczego, nic nie osądziło. Pozornie można było uznać, że kobieta po prostu patrzy się bezmyślnie przed siebie, a rycerz po prostu znajdowała się na linii jej wzroku.
Wypowiedzi Biafry słuchała tak naprawdę jednym uchem. Polityka jej nie interesowała, sprawy wielkich i ważnych były poza jej obowiązkami. Tym - dosłownie - martwił się pryncypał i miał o wiele lepsze predyspozycje do tego, by się nimi zajmować. Ona dbała tylko o to, by mógł to robić w spokoju, pomimo niekiedy szczerych chęci jego przeciwników. Uniosła lekko brew, słysząc własne imię. Krótką chwile zajęło jej przypomnienie sobie jego wypowiedzi. Z tym samym, obojętnym wyrazem twarzy dojadła swojego pasztecika a palce wytarła po prostu o spodnie. Właściwie, jej reakcją był kompletny brak reakcji. Chyba, że ktoś znał ją na tyle, by zauważyć napięte jak postronki mięśnie ramion. Powoli jeszcze przeżuła ciastko, przełknęła i powoli wypuściła powietrze z płuc. Szczerze wątpiła, by jej zdanie cokolwiek zmieniło - czy byłby to bunt czy entuzjastyczna zgoda. Była tylko mieczem, który ktoś inny dzierżył. Jak wiadomo, miecze własnej opinii nie mają. Przynajmniej mieć nie powinny. Nie byłyby wtedy dobrymi mieczami. Zatem... kiedy przestała być dobra?
-Jak... duże komplikacje się spodziewacie, Herr Souverän? Jej głos... trudno było to przyrównać do czegokolwiek, chyba że do niewyraźnego, wilczego lub psiego, warkotu. Był niski, z przyjemną nawet, gardłową chrypką. Jego barwa jednak zdawała się mrozić wszystko dookoła, jak zapowiedź ostrej zimy. Albo burzy piaskowej, co bardziej pasowałoby do wyraźnego, warkliwego akcentu z Anderfels. W pewien sposób doskonale pasował do reszty jej osoby. Uzupełniał ją, trochę tworzył, jak dobrze dobrany płaszcz. I sprawiał, że bardzo nie chciało się jej spotkać w ciemną noc. Gryzło się jednak z jej koszmarnym, paskudnie połamanym wspólnym, który wołał wręcz o pomstę do Stwórcy.
Spojrzała raz jeszcze na Sharian, zimno i przenikliwie, jakby zastanawiała się, jak ją zabić. Wzrok Syriusz przesunął się po całej sylwetce kobiety, z góry na dół i z powrotem. Zmrużyła oczy lekko. - Nie wiedzieć. Nie... Ich denke by być użyteczna nicht. Żołnierze... Sie keine Vertrauen mich. Będą nerwowi. To niedobrze. |
| | |
Biafra Cousland - dragon age PBF - |
Temat: Re: [Prywatna | Zamek Wysokoże | Stajnie] Tak, Ser! Nie, Ser! Że co? Czw Maj 26, 2016 10:15 am | |
| - Oczywiście, bannorn Cichych Wysp niemal zawsze wyłączany jest z większości spraw ze względu na swoje położenie i brak większego znaczenia. Nawet orlezjanie nie przywiązują większej wagi do tych ziem. Przez wieki byli oni samowystarczalni, zupełnie jakby tworzyli jedno z wolnych miast Marchii. Ale nie tworzy i jest częścią Fereldenu, a tym samym może liczyć na nasze wsparcie. Nieoficjalne i wbrew woli banna, który usilnie upiera się przy tym, że nikogo nie potrzebuje. Czy będą komplikacje? Na pewno. Ze strony banna, być może ze strony orlezjan w West Hill, chyba że uda wam się na nich nie trafić. Komplikacje z wykonaniem zadania. Nawet ja nie wiem co was tam czeka. Biafra pił nieco większy niż zazwyczaj, łyk wina i zdecydował się na jeszcze jeden pasztecik. Wykonując wszystkie te czynności wyglądał tak, jakby zastanawiał się nad czymś wyjątkowo dogłębnie.
- Wyruszycie pojutrze. Następny dzień, sir Vance, poświęcisz na inspekcji i przyglądaniu się wojsku, które stacjonuje w Wysokożu. Musisz to zrobić dyskretnie, gdyż jesteśmy pod okiem Orlais, a ja wolałbym uniknąć tłumaczenia się z tych działań. Wybierzesz dziesiątkę najbardziej ci odpowiadających ludzi i ruszycie do West Hill. Mężczyzna odwrócił się do swojej pani ochroniarz. Syriusz próbowała mu coś powiedzieć i chociaż Biafra nie znał anderskiego, to jednak nauczył się już poniekąd rozumieć to co mogłaby mieć na myśli.
- Pojedziesz Syriusz. Będziesz mieć oko na sir Vance. Wysyłając was obie mam pewność, że zadanie zostanie wykonane i oboje wrócicie do mnie żywe. Sir Vance. Syriusz będzie nieocenionym wsparciem. Chociaż nie wysławia się jeszcze w pełni poprawnie w języku handlowym, to jednak doskonale rozumie co się do niej mówi. Nie musiał dodawać słów o tym jak mają się wzajemnie traktować. Syriusz nie była służącą, a sir Vance nie była jej pracodawcą. Będą miały dość czasu, aby do siebie dotrzeć i ustalić własne granice. Biafra nie zamierzał się w tej sprawie wtrącać.
- Jakieś pytania? |
| | |
Sharian Vance - dragon age PBF - |
Temat: Re: [Prywatna | Zamek Wysokoże | Stajnie] Tak, Ser! Nie, Ser! Że co? Czw Maj 26, 2016 7:17 pm | |
| Uszczęśliwić banna wbrew jego woli. Zadanie jak każde inne. Nie była jednak przekonana do zabierania ze sobą lordowskiego obronnego pieska. Vance nawet nie wiedziała, że będzie w stanie normalnie porozmawiać z Syriusz. I nie chodziło tylko o barierę językową. Istotnym czynnikiem utrudniającym relację była zwykła niechęć. Vance nie była przyjaźnie nastawiona do Syriusz. Spojrzenie, którym uraczyła Biafrę w momencie, gdy kazał Syriusz mieć na nią oko, trwało może i ułamek sekundy, ale gdyby mogło robić krzywdę, lord leżałby trupem i to prawdopodobnie uroczo spopielony. Ona miała mieć oko na nią? Żałosne. Odetchnęła głęboko i uspokoiła się najszybciej, jak tylko mogła. - Rozumiem, lordzie. Selekcją zajmę się z samego ranka. Nie musisz się obawiać. Nawet wojownicy nie będą wiedzieli co się dzieje, dopóki ci ich nie wskażę -była pewna swoich słów bo była rycerzem. Cholernie dobrym. Poświęciła temu całe swoje życie, a mogła mieć ciepły dom, gromadkę dzieciaków i obwisłe od karmienia piersi. Ale wybrała ścieżkę zupełnie inną. Samotną i ku chwale ojczyzny. Dlatego wiedziała co robi, jak robi i była pewna wyników swojej pracy. A tu lord każe komuś mieć na nią oko. Prych. Vance ugryzła się w język i nie odpowiedziała lordowi na jego zapewnienia o użyteczności Syriusz. Mogła, ale po co? - Nie, lordzie. Nie mam więcej pytań -Sharian dopiła swoje wino. Przez chwilę skrzyżowała wzrok z Syriusz. A może lord wysyłał z nią Syriusz, bo chciał się pozbyć stałej ochrony? Tylko czemu jej kosztem? - Czy jest jeszcze coś, co chciałbyś ze mną przedyskutować, lordzie? -miała nadzieję, że to już koniec ich rozmowy i będzie mogła udać się do gościnnej komnaty. Zasłużyła na porządny wypoczynek przed jutrzejszym wyborem drużyny i wyprawą w nieznane.
|
| | |
Syriusz Äsagore - dragon age PBF - |
Temat: Re: [Prywatna | Zamek Wysokoże | Stajnie] Tak, Ser! Nie, Ser! Że co? Czw Maj 26, 2016 8:40 pm | |
| Daleko jej było do entuzjazmu. Przez skórę czuła niechęć rycerz. Miała też paskudne wrażenie, że wrogie nastawienie kobiety nastawi tą niefortunną dziesiątkę również przeciw niej. Było to więcej, niż prawdopodobne. Z powodu zakresu swoich obowiązków Syriusz wychodziła po za szarżę, poruszała się obok niej, a to nie budowało dobrych relacji z resztą obsady zamku. To nie będzie dobre polowanie.
Pan każe, sługa robi. Nigdy nie kwestionowała zadań, jakie jej zlecano, chociażby miały zaprowadzić ją w objęcia kata. Teraz też nie będzie. Swoje pytania zada dopiero na osobności, jak zawsze. Poprawiła się lekko przy ścianie i wzruszyła ostrożnie ramionami.
- Nein, Herr Souverän - powiedziała cicho, rzucając pryncypałowi spojrzenie, sugerujące po prostu przełożenie tematu na chwilę nieco późniejszą. Po dłuższej chwili sięgnęła po jeszcze jeden pasztecik. Ten jednak skubała znacznie wolniej, zaspokoiwszy uprzednio pierwszy głód. |
| | |
Biafra Cousland - dragon age PBF - |
Temat: Re: [Prywatna | Zamek Wysokoże | Stajnie] Tak, Ser! Nie, Ser! Że co? Sob Maj 28, 2016 9:54 am | |
| Biafra pokiwał przecząco głową na pytanie sir Vance. - To wszystko, możecie odejść, odpocząć po podróży. Wszystko co miało być, zostało powiedzione, więc nie ma sensu tego niepotrzebnie przedłużać. Jeżeli Biafra będzie chciał coś jeszcze dodać (a na pewno tak się zdarzy), zrobi to przed ich wyjazdem. Teraz z kolei dopił wina spoglądając także na panią rycerz, która to niewątpliwie uda się na spoczynek, albo gdzie tam będzie chciała. W końcu rozmowa z Couslandem dobiegła końca, więc nie miała powodu, by dłużej przebywać w jego towarzystwie.
Mężczyzna z kolei odwrócił wzrok w kierunku Syriusz, która to ponownie zajęła się jedzeniem. Jakiś czas temu nauczył się wyłapywać i odróżniać jej "subtelne" spojrzenia, sugerujące różne rzeczy. Tym razem było to "rozmowa na osobności".
- Mów, Syriusz - polecił Biafra, samemu nakładając sobie kolejnych pyszności na talerz i dolewając sobie wina. - Co leży ci na duszy? Domyślał się co to było, nie trzeba było do tego wielkiego detektywistycznego umysłu, niemniej jednak chciał usłyszeć to z jej ust. Kto wie, może go czymś zaskoczy. |
| | |
Syriusz Äsagore - dragon age PBF - |
Temat: Re: [Prywatna | Zamek Wysokoże | Stajnie] Tak, Ser! Nie, Ser! Że co? Sob Maj 28, 2016 8:11 pm | |
| Kobieta odetchnęła powoli. Wyjrzała jeszcze przez okno, upewniając się - na wszelki wypadek - czy gdzieś tam nie czai się jakiś zamachowiec, który mógł czyhać na życie jej pryncypała, po czym usiadła ostrożnie na miejscu, które przed chwilą zajmowała Sir Vance.
Rozmowy sprawiały jej trudność. Nie tylko z powodu bariery językowej, która dlań była bardziej irytująca niż faktycznie utrudniająca życie, bardziej z powodu tego, że nigdy nikt nie potrzebował, by składnie wyrażała swoje myśli. Długie monologi na temat własnego planu i przeżyć wewnetrznych na pustkowiach równały się głupocie. Za każdym razem, gdy widziała zagrzebanego w piachu, niedojedzonego ludzkiego trupa, czuła, że powodem jego śmierci było zbytnie ucywilizowanie. Nabrała z sykiem powietrza i znów wypuściła je powoli.
- Herrscher... Nie chcieć wątpić w decyzje. Jednak. Nie widzieć powodu, by jechać na... przegląd wojska. Ja... nie być. Nie jestem wojskiem. I nie jestem mówcą... Mówiła powoli, wręcz dukała, z namysłem dobierając słowa we wspólnym i artykułując je ostrożnie. Kolejny wymóg jej służby - miała się uczyć. Nie było potrzeby, by mówiła za często, jednak dano jej wyraźnie do zrozumienia, że nauczenia się wymowy języka handlowego je wskazane, a także będzie owocować w przyszłości. Syriusz wzruszyła na to ramionami. Dla niej w ogóle zastanawianie się nad przyszłością było głupotą. Dla niej osobiście - najszybszą drogą na spotkanie ze Stwórcą. - Ta kobieta... Rycerz. Raczej nie chcieć... chce as... asys... towarzystwa. A ja nie chce przeszkadzać. Osoba która nie chce twojej pomocy to najgorszy partner do walki. Nie wiem też... czy mój... moja obecność nie będzie... prowokująca |
| | |
Sponsored content - dragon age PBF - |
Temat: Re: [Prywatna | Zamek Wysokoże | Stajnie] Tak, Ser! Nie, Ser! Że co? | |
| |
| | |
| [Prywatna | Zamek Wysokoże | Stajnie] Tak, Ser! Nie, Ser! Że co? | |
|