| [Prywatna | Szynk "Płynne złoto"] Czas snuć opowieść... | |
|
|
Autor | Wiadomość |
---|
Urthemiel - dragon age PBF - |
Temat: [Prywatna | Szynk "Płynne złoto"] Czas snuć opowieść... Sro Kwi 13, 2016 3:37 pm | |
| First topic message reminder :
Czas snuć opowieść...
Uczestnicy: Désirée Czas na odpis: 72 h
- Montfort, Szynk "Płynne złoto" -
Życie barda nigdy nie należało do najłatwiejszych. Trzeba było bawić publikę muzyką, czasem jakimiś zmyślonymi opowiastkami (które często były traktowane przez słuchaczy jako najprawdziwsza prawda!), a potem myśleć, jak wyżywić się z tych marnych miedziaków zapłaty. Życie barda w Orlais bywało pod pewnymi względami gorsze, choć dobrze sprawujący się artyści z pewnością nie narzekali na skurcze żołądka. Tym niemniej jednak, świadomość, ilu potencjalnych napastników i przeciwników politycznych czai się w tłumie, mogły wywołać u niejednego rozstrój tego, czy innego z narządów. Markiz du Chevin płacił dobrze. Désirée zabawiła przez pewien czas na jego dworze, zabawiając muzyką jego partnerów handlowych. Jednocześnie mogła zauważyć że maska jej chlebodawcy nie skrywała wbrew pozorom czystej serdeczności i wdzięczności za występy. Jego lordowska mość stale coś myślał, kalkulował. Nieustannie obserwował bardkę, ażeby w końcu pewnego dnia wyznaczyć jej nowe zlecenie. Désirée przyjęła wytyczne. Nie miał być to wszak pierwszy raz, kiedy szpiegowała jednego orlezjańskiego szlachcica za pieniądze drugiego. Padło na markiza de Montfort, który od wielu lat rywalizował z rodem z Val Chevin.
Miasto nie należało ni do okazałych, ni przesadnie pięknych. Wręcz przeciwnie - Désirée dziękowała sobie w duchu, że nie zdecydowała się na podróż w swych zwyczajowych szatach, chowając je schludnie złożone do torby podróżnej, przewieszonej przez grzbiet konia ze stajni Chevinów. Ciasna zabudowa, obskurne fronty domów, które niegdyś mogły być piękne. Rynsztoki przypominały rwące rzeki, zbierając w swym nurcie wszelkie nieczystości, spadające z deszczem fekaliów z okien domostw. A mogła wjechać przez główną bramę...
Już w drodze zanosiło się na deszcz, lecz dopiero teraz, gdy kobieta wkroczyła do miasta, naprawdę lunęło. Płaszcz, jaki nosiła, lekko przemókł - nie mogła pokazać się w takim stanie markizowi. Przed bramą oddzielającą dzielnice pospólstwa od kompleksów pałacowych Désirée dostrzegła napis "Płynne złoto". Mimo iż nazwa nie była specjalnie chwytliwa i przywodziła na myśl tylko jeden rodzaj płynu, cały szynk zdawał się być zadbany (o ile to w ogóle możliwe w tym mieście).
Wnętrze było słabo oświetlone - kilka świec nie było w stanie rozjaśnić w zupełności obszernego pomieszczenia, spowitego półmrokiem wczesnego zmierzchu. Niemal wszystkie stoliki były zajęte. Rozejrzawszy się po sali, Désirée dostrzegła jednak jeden wolny, zaraz koło grupki bardów, umilających gościom wieczór lokalnymi pieśniami. Inną opcją było zajęcie miejsca zaraz przy szynku, pomiędzy dwoma wątpliwej reputacji typami. Koniec oględzin zawiódł ją jeszcze do stolika, które zajmował w pojedynkę postawny mężczyzna w kolczudze. Był już ewidentnie podchmielony, gdyż kołysał się na stołku, usiłując dokładnie wypolerować swój miecz. Miejsce naprzeciw niego również było wolne.
|
Ostatnio zmieniony przez Urthemiel dnia Sro Kwi 13, 2016 6:36 pm, w całości zmieniany 1 raz |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Urthemiel - dragon age PBF - |
Temat: Re: [Prywatna | Szynk "Płynne złoto"] Czas snuć opowieść... Pon Maj 09, 2016 10:21 pm | |
|
Wskoczenie na koński grzbiet okazało się łatwiejsze i zarazem trudniejsze, niż mogłoby się wydawać na początku. Samo przerzucenie nogi przez siodło i usadzenie się w już wymienionym było banalne przy uprzednich próbach wycelowania stopą w puste strzemię podczas gdy zirytowany brakiem owsa koń (Vashta miała jedynie dwie ręce - jedną trzymała siodło, a drugą musiała chwycić się chociażby grzywy, coby jakkolwiek wspiąć się na klacz) powoli przechodził w kłus. Rozsądek podpowiadał umiejscowić drugą stopę w wolnym strzemieniu, lecz nie należało to do prostych, kiedy pośladki boleśnie odbijały się od twardej skóry siedziska. Kobyłka potrząsnęła oburzona głową i parsknęła donośnie. Brak zdolności jeździeckich Vashty dał się jej we znaki jeszcze raz w chwili, gdy próbowała uchwycić lejce, ale ich nie znalazła. Dostrzegła jednak wodze i, niewiele myśląc, ścisnęła je kurczowo. W tym całym zamieszaniu na grzbiecie konia nie dostrzegła, jak z tobołu, przewieszonego przez grzbiet zwierzęcia, wysuwa się bukłak. Upadł głucho na bruk, ale nie pękł. Kobieta nie miała czasu, aby po niego wracać, a sam w sobie okazał się doskonały w zatrzymaniu oprychów, którzy za nią gonili. Kobieta zaczęła wyczuwać konia, lecz cały czas brakło jej umiejętności w odpowiednim kierowaniu. Klacz wypożyczona była jednak z szanowanej stajni, a w podobnych nie ma miejsca na uparte i krnąbrne wierzchowce. W związku z tym prędko ulotniła się z miejsca zdarzenia.
Punkty: +1 Straty: bukłak z winem Zyski: gniada klacz z charakterystyczną białą plamką na zadzie
|
|
| | |
| [Prywatna | Szynk "Płynne złoto"] Czas snuć opowieść... | |
|
Similar topics | |
|
|
Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
|
|