CHARAKTERYSTYKA
{Z charakteru jest spokojny i opanowany, a jeżeli nawet i poniesie go impuls potrafi szybko przyznać się do kiepskiego temperamentu i przeprosić swojego rozmówcę bądź rozmówczynię. Za bardzo nie lubi się udzielać przy większym tłumie, a mając opinię zamkniętego w sobie człowieka, a do tego mało wylewnego nie miał jednak problemów, ażeby nawiązać z kimś kontakt. Nie, nie chodzi o charyzmę czy bogatą osobowość, a to, iż potrafił zawsze słuchać drugiej osoby, poklepać po ramieniu, przedstawić swój punkt widzenia na dany temat, a także wesprzeć na tyle na ile mógł. Niestety, nie zawsze to skutkowało, a w efekcie przejmował się. Nie wiedział tylko czy bardziej bolała go jego nieudolność czy krzywda drugiej osoby.
Urodził się w Kirkwall, a jego rodzice byli Fereldeńczykami. W bardzo młodym wieku odkryto w nim magiczną moc, lecz ze względu na uprzedzenia rodzice nie chcieli go wydać templariuszom chcąc je uchronić przed niewygodnym życiem, a tym samym narażając go na nie lada niebezpieczeństwo. Pierwsze dwanaście lat samodoskonalenia się magicznie co nie wychodziło mu na dobre, a pokusy ciągnące z pustki nasilały się coraz bardziej. Dzięki niezłomności, a także informacji dotyczących paktów z istotami zła, które nigdy nie były opłacalne łatwiej było mu znieść owe "ataki" na jego osobę.
Mając około dwadzieścia trzy wiosny na karku nadal wiódł życie tak zwanego apostaty gdzie już dawno zerwał z nimi kontakt dla ich własnego bezpieczeństwa, a wszystko uprzednio objaśnił w swoim liście pożegnalnym do nich, który chciał, by po przeczytaniu został spalony zanim ktoś niepowołany mógłby położyć na nim swoje ręce. Poznał pewną kobietę o imieniu Leah, którą od razu pokochał. Ich potajemne spotkania szybko przerodziły się w jawne, a po upływie zaledwie dwóch lat pobrali się i doczekali córeczki, którą nazwali Anabelle. Wszystko ładnie się toczyło swoim tempem przed Garrettem, a jednocześnie był to dla niego wspaniały, a jednocześnie jedyny najszczęśliwszy moment w jego życiu. Okazało się później, iż jego dziecko także odziedziczyło jego zdolności magiczne w podobnym wypadku jak on po swojej matce. Jakkolwiek on sobie poradził z pokusami od piekielnych istot tak mała Anabelle miała z tym problemy i już wkrótce nie była sobą. Będąc pod władaniem jednej z istot zabiła swoją matkę, a jednocześnie żonę zrozpaczonego maga, który pokrótce pchnięty był do podjęcia najcięższej chyba decyzji w jego życiu jakim było pokonanie ów istoty z pustki, a tym samym nie mając większego wyboru doprowadzając do śmierci swojej małej pociechy. W wieku młodym, bo mając jedenaście lat opuściła ten świat zabierając ze sobą matkę. Zrozpaczony mężczyzna, zrujnowany wewnętrznie jeszcze przez dwa lata tułał się po świecie bez celu, w końcu podejmując śmiałą decyzję oddał się w ręce Templariuszy. Skoro nie ma losu gorszego od śmierci z rąk zakonu postanowił oddać się w ich ręce. Ku jego zdziwieniu nie odebrali mu życia, natomiast zamknęli w wieży z pozostałymi gdzie był pod obserwacjami, a tym samym po upływie dosyć sporej ilości lat udoskonalił swoje zdolności magiczne do całkiem wysokiego poziomu. Przede wszystkim jednak znalazł upodobanie w alchemii, którą rozwijał prawie każdego dnia i operując na wszystkich znanych mu ziołach na wszelakie sposoby badał ich właściwości. Zdołał też wspiąć się na pozycję Starszego Zaklinacza, niemniej jednak jego pozycja jest obecnie zagrożona, a samemu jednak nie przejmując się tym zbytnio woli żyć w spokoju i z dala od wszelakich problemów. Początek w wieży nie był łatwy. Nie tylko Templariusze, ale i inni magowie trzymali się na dystans. Nie ufali nowym i woleli trzymać się w swoim gronie. Poza tym plotka głosiła, iż to on własnoręcznie zabił swoją rodzinę. Najgorsze było to, że ani trochę nie zaprzeczał tym zarzutom, a jedynie próbował kontynuować swoją egzystencję. Nawet mając tak podniszczoną opinię nie było to dla niego przeszkodą w rozwijaniu swoich talentów magicznych. Dopiero po kilku latach plotka pozostała słabą plotką, zaś 'ugoszczeni współwięźniowie', bo tak lubił nazywać magów, stopniowo przyjmowali go w swoje grono. Pokochał alchemię i to w niej odnalazł swoje powołanie. Zauważył też jak bardzo się przy tym relaksuje, a odkrywając nowe sposoby lub inne wywary czuł się spełniony. Zdołał zaskarbić sobie względy wielu posiadaczy magii, niektórych wysoko rangowych, a nawet dwóch templariuszy. Co prawda zadanie swoje musieli wykonywać i on to rozumiał, lecz jeśli potrzebowałby ciężej dostępnych środków, narzędzi lub zwykłych korzeni mógł liczyć na małe wsparcie z ich strony. Nigdy jednak nie otworzył się przed nikim na tyle, by oznajmić co mu leży na sercu. Był w stanie jednak pomóc w potrzebie, a niekiedy pokazać jak się rzuca dane zaklęcie. Dobrym nauczycielem nie był, aczkolwiek zdołał zawsze nakierować w dobrą stronę. W wieku pięćdziesięciu lat został zaklinaczem, a dziesięć lat później, bo wcale nie było mu śpieszno do awansów, został starszym zaklinaczem. Głównie dlatego, iż został rozpoznawalny ze względu na swoje oddanie jak i nadzwyczaj wysokie umiejętności alchemiczne. Wyróżniał się na tle innych dzięki tej właśnie dziedzinie. Udało mu się stworzyć kilka ciekawych mikstur, katalizatorów chemicznych, a po śmierci naczelnego alchemika nie tylko przejął jego obowiązki, lecz również awansowano go na starszego zaklinacza. Do dzisiaj spędza czas w wieży, ślęcząc przy alchemii i niekiedy pełniąc rolę nauczyciela dla poszczególnych, gdyż tylko kilku uważa, iż może ich czegoś nauczyć, magów. Są jednak pewne komplikacje związane ze skutecznością pełnienia przez niego swoich funkcji i wszystko skłania się do tego, iż jeżeli nie nastąpi poprawa w podejściu do nauczania zostanie cofnięty do rangi zaklinacza. }
Uwagi dla Mistrza Gry:• Nie potrafi sobie wybaczyć krzywd za dawnych lat, a do płci przeciwnej od dawna podchodził z ostrożnością i rozwagą.
• Zdarza mu się przez sen wymawiać imię swojej córki, acz nie zawsze musi mu się ona śnić. Nikt jednak nie wie kim była ów Anabelle.
• Pomimo wysokich umiejętności magicznych nie jest lub nie byłby dobrym nauczycielem. Czego nie potrafi przekazać słownie jednak jest w stanie zobrazować to przed daną osobą dla lepszego zrozumienia zaklęcia.
• Obecnie jego jedynym celem jest osiągnięcie punktu kulminacyjnego w alchemii, a w skrócie być najlepszym alchemikiem. Nie wierzy jednak w idealność poza boską i zawsze będzie dążył do rzekomej perfekcji w warzeniu mikstur.