CHARAKTERYSTYKA
Mary Louise urodziła się w roku 8:28 Błogosławionego, dokładnie cztery lata po najazdu na Ferelden, kiedy to utracona została niepodległość. Przyszła na świat w zamku, w Redcliffe, jako drugie dziecko arla Raymonda Guerrina i jego małżonki. Czasy, w których przyszło jej rozpocząć swój żywot, były bardzo niestabilne. W kraju wciąż toczyły się niewielkie bitwy, rozpoczęte przez ludzi, którzy chcieli jedynie umrzeć z godnością, nie musząc podporządkowywać się zasadom, narzuconym przez Orlais. Mimo tak krótkiego czasu, w ludzkich sercach rozpoczynał tlić się ogień, będący oznakom narastającego buntu. Szepty odnośnie rewolucji i zwalczenia okupanta, były coraz częstsze i głośniejsze. Sytuacja taka nie była korzystna dla arlów, odpowiedzialnych za wyznaczone ziemie. Najczęściej to właśnie oni musieli tłumić ludzki zapał do walki, aby samemu przetrwać. Zagrożenie czyhało na każdego, niezależnie od pozycji. Śmiało można stwierdzić, iż arlowie mieli większy orzech do zgryzienia, gdyż musieli liczyć się z atakiem społeczeństwa z każdej strony. Zwolennicy Orlais mogli chcieć pozbyć się dotychczasowej władzy, aby nowa była bardziej przychylna okupantowi, natomiast rodowici Fereldeńczycy, mogli chcieć obalić rządzących, aby wreszcie na wysokich stanowiskach zasiadły osoby, które na nowo rozpoczną walkę o niepodległość.
W tym wszystkim była ona. Zupełnie niewinna osóbka, która musiała męczyć się na ziemskim padole. Wychowywała się, jak każde normalne dziecko, pod okiem kobiet, które zostały obarczone tą odpowiedzialnością. Jak zwykło to bywać w bogatszych rodach, dziećmi zajmowały się osoby, zwane opiekunkami, aniżeli rodzice. W jej przypadku oboje byli zajęci sprawami politycznymi i nie mieli czasu, aby obdarować własną córkę odrobiną uczucia. Dorastanie przebiegało w miarę spokojnie, nie licząc napadów histerii z powodu rośnięcia pierwszych ząbków, a także wojen z innymi dzieciakami o najlepsze miejsce w lokalnych górkach piasku. Oczywiście, zazwyczaj wygrywała, gdyż na każdym kroku towarzyszyli jej strażnicy. W końcu panienka nie mogła włóczyć się sama.
Przyszedł czas edukacji. Mary Louise miała rozpocząć naukę podstawową, a także miała szkolić się w tym, jak być kobietą, damą, panią domu. Każda lekcja była dokładnie zaplanowana w czasie. Postanowiono, iż nauczycielki, mające zająć się umiejętnościami pisania, czytania i liczenia, będą pojawiały się dwa razy, w przeciągu siedmiu dni, zaprzyjaźniona siostra zakonna ucząca o mądrościach płynących z pieśni światła, raz na dziesięć dni. Wpajaniem kunsztu kobiecego miały zająć się opiekunki. Tak właśnie mijały kolejne lata dziewczyny. Oprócz przyjemności pojawiły się obowiązki. Życie przestało być już tak beztroskie jak wcześniej. Nastał czas, kiedy musiała stać się bardziej odpowiedzialna.
Mijały kolejne dni, miesiące i lata. Mary Louise skupiła się przede wszystkim na nauce, aby nie zawieźć swojej rodziny. Czuła, że jej obowiązkiem w przyszłości jest przynosić honor swoim rodzicom, a nie hańbę. Wraz z kolejnymi latami, zaczęła rozumieć swoją pozycję w świecie. Kiedy przeminęła jej piętnasta wiosna, musiała rozpocząć swój udział w politycznych grach. Nikt nie pytał się jej o zdanie czy chce, po prostu był to jej obowiązek. Rozumiała, iż stała się pionkiem. O ile syn był w stanie dać przedłużenie linii i przejąć po ojcu obowiązku, to jedynie córka mogła zapewnić stały sojusz, przypieczętowany zaślubinami. Dlatego też, nie raz musiała uczestniczyć na bankietach, balach, a także spotkaniach z innymi rodami szlacheckimi. Była niczym cień ojca, gdyż ten chciał pokazać ją jak największej ilości wpływowych ludzi. Była niczym as w rękawie, którym trzeba było się chwalić. Arl Redcliffe w ten sposób chciał zachęcić możnowładców, do walki o jej rękę. W końcu była wysoko postawioną szlachcianką, z pokaźnym posagiem.
W zupełności znała już swoją pozycję w świecie. Rozumiała swoją rolę i to jaka przyszłość ją czeka. Wiedziała, że jako przedstawicielka płci pięknej nie ma za wiele do powiedzenie, jeżeli uprzednio nie pokaże swojej wartości. Mimo wszystko cała ta świadomość legła w gruzach, kiedy nastał okres nastoletniego buntu. Zaledwie osiemnastoletnia dziewczyna zaczęła dostrzegać świat, patrzeć na przeciwną płeć jako obiekt westchnień, a nie jedynie polityczny związek. Był to czas, kiedy po kryjomu wymykała się z zamku, aby poznać co to życie. Podczas jednej z takich ucieczek poznała chłopaka, rówieśnika, który był synem jednego z okolicznych handlarzy. Z początkowo było to jedynie skryte zauroczenie. Ukrywała się po kontach, podglądając co jej ukochany robi. Zupełnie zapomniała, że jej nie wypada zakochać się w byle kim. W końcu jednak stało się. Zakochała się, z wzajemnością. Bardzo często wędrowali razem po wiosce, rodząc tym samym plotki, które nigdy nie ustawały. W końcu jedna z plotek dotarła do zamku. Jej treść nie spodobała się członkom rodu Guerrin, którzy natychmiastowo podjęli działanie, aby zaprzestać temu szczenięcemu zachowaniu. Najłatwiejszym sposobem było wygnanie rodziny handlarza i tak też uczyniono. Właśnie w ten sposób zniszczono pierwszą wielką miłość Mary Louise. Był to czas, kiedy panienka obrażona nie odzywała się do nikogo. Był to dla niej największy ból, czuła jakby serce pękło jej na pół.
Z biegiem czasu zrozumiała, że tak musiało być. Od małego wpajano jej, iż każdy ma wyznaczoną rolę na świecie, którą musi odegrać. Dlatego też zrozumiała, iż na nowo musiała zdobyć zaufanie rodziny i stać się przykładną córką. Zaczęła uczyć się na nowo, ale we własnym zakresie. Zafascynowało ją studiowanie religii, ale nic nie poruszyło jej serca tak, jak polityka. To właśnie ona zdobyła ją w całości. Kolejne lata spędziła na byciu kochaną córką i damą z szanowanego rodu. Wraz z ojcem wciąż wędrowała po bankietach, aż w końcu dostała przyzwolenie, aby reprezentować swego ojca, na mniej znaczących spotkaniach, w których nie musiała zbytnio zabierać głosu, a jedynie siedzieć i słuchać. Cały czas czekała na małżeństwo, twierdząc, że samotność zaczyna ją nudzić. Mimo wszystko nie zależało jej aż tak bardzo na uczuciu współmałżonka, co zwiększeniu własnych wpływów. Od małego po kryjomu wpajano w nią miłość do ojczyzny, a także niechęć do okupanta. Mimo iż sama urodziła się już w zniewolonym kraju, zapragnęła wolności. Walka o niepodległość stała się dla niej bardzo ważna. Sama nie mogła wkroczyć na pole bitwy, ale mogła rozwiązywać wszystko drogą dyplomatyczną, a także drogą manipulacji.
Uwagi dla Mistrza Gry:• Bardzo chętnie wyszłaby za mąż, aczkolwiek sama chciałaby mieć zdanie odnośnie tego, czy kandydat jest odpowiedni, aby spędzić z nią resztę życia.
• Jest zwolenniczką wyzwolenia Fereldenu. Wierzy, że kiedyś nastanie taki dzień.
• Uwielbia manipulować, tworzyć sytuacje działające na jej korzyść. Mimo wszystko w pewnym stopniu odczuwa żądzę władzy.