Dragon Age

Share

Nikolai Dammartin [Francesca]

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
AutorWiadomość
Francesca de Monfort
Francesca de Monfort
- dragon age PBF -
PisanieTemat: Nikolai Dammartin [Francesca] Nikolai Dammartin [Francesca] EmptyWto Cze 21, 2016 10:13 pm



Nikolai Dammartin

Wiek: 31 lat |Rasa: Człowiek  


UMIEJĘTNOŚCI

Nikolai to wyobrażenie, jakie najczęściej ma się przed oczyma mówiąc o templariuszach. Cechujący się niebywałą krzepą, jest wyśmienitym szermierzem i istnym czołgiem w walce. Z ostrzem półtoraręcznym w jednej i masywną tarczą w drugiej ręce nie odstępuje pola walki, jeśli nie musi, prąc przed siebie dopóki może. Nieobce mu też uczestnictwo w bardziej pierwotnych, pozbawionych zasad potyczkach na gołe pięści - w walce wręcz umiarkowaną szybkość nadrabia siłą i precyzją uderzeń. Sporo może przyjąć na siebie, nim wreszcie ulegnie bólowi i wycieńczeniu.

Nie należy go jednak interpretować jako typowego, niezbyt inteligentnego osiłka. Dammartin ma bowiem umysł taktyka i walory fizyczne uzupełnia bystrością oraz rozsądkiem. Dedukcja, odczytywanie emocji czy perswazja nie są mu obce, sprawiając, że templariusz jest nie tylko ostrzem, ale także cennym głosem w dyskusjach teoretycznych i wszelkiego rodzaju naradach. Co więcej, to właśnie umysł mimo wszystko zdaje się przeważać nad fizycznością - Nikolai owszem, walczy świetnie i z powodzeniem uczy tego innych, jednak to jego przenikliwość ceniona jest bardziej. Dammartin jest strategiem, kimś, kto ponad czystą siłę przedkłada rozsądek w swych poczynaniach i to właśnie, wespół z surową postawą templariusza, zaskarbia mu szacunek współbraci.

Warto też wspomnieć o znajomości medycyny, której Nikolai uczył się nie tyle z faktycznej potrzeby, co dla własnej przyjemności. Po latach rozwijania swego zainteresowania, jakim zawsze było ratownictwo, aktualnie może nie przerasta, ale z pewnością może równać się z wieloma miejskimi uzdrowicielami, pokonując ich natomiast pod kątem umiejętności działania pod najwyższą presją.

Z dziedziny najbardziej związanej z jego fachem, Dammartin jest mistrzem demonologii. Podczas, gdy wiedzę o pustce czy zdolność rozpraszania magii utrzymuje na poziomie raczej standardowym, tak w starciach z demonami trudno mu dorównać. Trudno także na Nikolaia wpłynąć, ten bowiem do perfekcji opanował ochronę własnego umysłu.

Mężczyzna jest również świetnym jeźdźcem i choć z prawdziwymi mistrzami rywalizować nie może, jazda wierzchem nie tylko nie sprawia mu problemów, ale też przysparza dużo przyjemności.

EKWIPUNEK
Wszystko, co posiada, otrzymał od Zakonu. Poczynając od wyposażenia templariusza (ciężkiej zbroi płytowej, masywnej, okutej stalą tarczy, półtoraręcznego miecza, krótkiego noża, wisiora zakonnego i zestawu do pielęgnacji broni) a na rzeczach codziennego użytku kończąc, cały majątek zawdzięcza wyznawcom, wśród których się wychował.

Jedynym, co skomponował i zakupił sobie sam, jest zestaw pierwszej pomocy. Zebrane w skórzanej torbie bandaże, igły, fiolki z wywarami dezynfekującymi, suszone zioła, cienki nóż i wszystko to, co powinno się znaleźć w podobnym pakiecie Nikolai wyszukiwał sam na targowiskach, w sklepach lub u wędrownych handlarzy.

W zakonnych stajniach mieszka również osobisty wierzchowiec Nikolaia, rosły ogier bojowy, dla którego templariusz posiada stosowny rząd i akcesoria.

Ekwipunek mężczyzny zawiera także zwykle fiolki z lyrium, które Dammartin zażywa.



CHARAKTERYSTYKA

Nikolai Dammartin [Francesca] O7TIoEL
Wychowany w jednym z prowadzonych przez Zakon przytułków w Val Royeaux jest typowym reprezentantem schematu od zera do bohatera, bo choć do tego ostatniego wciąż wiele mu jeszcze brakuje, jakość jego życia na przestrzeni lat zdążyła zaliczyć już solidną wyprawę od dna ku wyżynom.
Wszystko zaczęło się w portowym zaułku, w którym Nikolai urzędował przez kilka lat swej małoletniości. Jako sierota po Gustavie Dammartinie, potentacie w branży handlu morskiego, nie od razu trafił pod zakonne skrzydła - najpierw dane było mu przejść burzliwy okres orlezjańskiej ulicy, z której wyniósł większość swej buty i zahartowania w boju. Opuszczony przez matkę na kilka lat przed niefortunną śmiercią Gustava (choroba nie wybiera, niczyja wina, że przeklęta zaraza zabrała akurat nikolaiowego ojca) już przedtem zaznał twardej ręki, w porcie więc doskonale wiedział, jak odnaleźć się także po drugiej, tej dominującej stronie. Był typowym portowym scyzorykiem, skorym do bójki i nieudolnego złodziejstwa, które przypłacił kolejnymi, krytymi teraz pod masywną zbroją bliznami.
Po czasie nastoletniego rzezimieszkowania pozostała mu zresztą aż nadto sugestywna aparycja. Jak masywną posturę i węzłowate mięśnie ze spokojem przypisać można katorżniczym ćwiczeniom w szeregach templariuszy, tak już zdobiące uszy kolczyki, przykuwająca uwagę fryzura i czarny wzór zdobiący część pleców to już pamiątki po różnych okresach portowych. Podobnie jest też ze spojrzeniem - to, odpowiednio twarde i surowe, jak przystało na templariusza, cechuje się też pewną dozą łobuzerstwa i łapczywości, które zwykło dostrzegać się nie u rycerzy, a u ulicznych złodziejaszków.
Choć jednak do Zakonu trafił z całym wspomnianym powyżej dobytkiem, którego żaden z wychowawców z przytułku nie potrafił z nastolatka wyplenić, naprawdę trudno było tak po prostu chłopaka za to skreślić. Owszem, gdy zabrano go z portu - portu, który zawsze był jego domem, czy to jeszcze za czasów przyjemnego życia z ojcem, czy też później, gdy bliskie stały mu się wilgotne ulice - był problematyczny. Jasne, gdy zamknięto go - jego! dumnego piętnastolatka! - w ciasnych murach przytułku, ani myślał współpracować. Mimo tego był jednak przypadkiem ewoluującym, który dość prędko wyrósł na godnego syna wiary.
Religia i głoszone przez Zakon ideały przemówiły do niego niemal od razu. Moc, którą należy kontrolować i magowie, którym nie można tak po prostu dać wolności, której żądają. Stwórca, Andrasta, mistyczne rytuały i wzniosłe pieśni. Nikolai odnalazł się w tym zaskakująco szybko i choć nigdy nie był (i nadal nie jest) fanatykiem, jego lojalność i oddanie trudno podważyć. Czy to wtedy, jeszcze w przytułku, czy potem, już w latach szkolenia na zbrojnego obrońcę wiary, mógł być wzorem. Arogancki, dumny nastolatek przeistoczył się w nastolatka aroganckiego, dumnego, ale także gotowego do poświęceń. Tego chyba nikt się nie spodziewał.
Wkroczenie w szeregi templariuszy było naturalnym skutkiem wychowania w zakonnym przytułku, skutkiem niewymuszonym, świadomie przyjętym przez Dammartina. Także wysiłek, jaki wkładał w kolejne, często niebywale wyczerpujące ćwiczenia, nie był spowodowany niczym innym jak tylko własnymi chęciami. Jako takie życie osobiste zostało zepchnięte w kąt na rzecz placów ćwiczeniowych, biblioteki i szpitala zakonnego, w których chłopak chłonął wiedzę jak gąbka. Spod powierzchowności rzezimieszka wyjrzała ambicja i inteligencja, o którą nie każdy by portowego przybłędę podejrzewał.
Teraz? Teraz jest już pełnoprawnym templariuszem, niezachwianym krzewicielem żelaznej woli Boskiej. Arogantem, dominantem, oschłym, zdystansowanym, wymagającym ale także towarzyskim, z typowo ulicznym poczuciem humoru i brakiem zahamowań. Przydzielony do Kręgu w Val Royeaux para się też przyuczaniem młodych rekrutów, a w wolnym czasie... Cóż, w wolnym czasie łamie jedną z zakonnych zasad, nazbyt wiele uwagi poświęcając swej zakonnej partnerce, siostrze po fachu, pannie de Monfort. Że to nic oficjalnego, że przez samą pannę Francescę zostało stanowczo określone, jak daleko od siebie powinni być? Hej, nic nie szkodzi. Dopóki stanowczość ta chwieje się w posadach częściej, niż powinna, Dammartin wciąż terytorium uznaje za swoje.
Powrót do góry Go down

Nikolai Dammartin [Francesca]

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 1 z 1
Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Dragon Age » Strefa gracza » Kartoteka postaci » Zaakceptowane » NPC-