CHARAKTERYSTYKA
Ludzie nie rodzą się równi. Niektórzy rodzą się sprytniejsi, piękniejsi, albo z rodziną o wysokiej pozycji. Inni w kontraście, słaby na ciele lub umyśle z paroma, jeśli jakimiś, talentami. Quintus, piąte dziecko swojego domu, został urodzony i wychowany właśnie w takim świecie. Miejscem jego narodzin było miasto Qarinus, leżące w północno-wschodniej części Imperium. W przeciwieństwie do dwójki rodzeństwa, jego talent magiczny objawił się dopiero w późnym nastoletnim wieku. Oczywiście, w rodzimym domu nie było miejsca na oczekiwanie. Będąc bardzo pojętnym dzieckiem, co z pewnością odziedziczył po swojej matce, rozpoczął naukę bardziej przyziemnej, ale jakże potrzebnej wiedzy. Rodzinny dom zapamiętał jako miejsce surowe, wymagające które w zamian oferowało ciepło i pochwałę. Gorzej było z rówieśnikami. Oczywiście podczas swojego życia w Qarinus był czarną owcą społeczności nastoletniej, ze względu na swoją niepewną pozycje i aparycje zbira. Jednak obelgi w strone jego, a zarazem jego domu trwały bardzo krótko, gdy zakończył je osobiście roztrzaskując szczękę pewnego młodzieńca. Reprymendę jaką za to otrzymał przyjął z godnością oczekiwaną po swoim pochodzeniu. Wtedy właśnie nauczył się, czym jest duma. Później, nie było podobnych incydentów, a towarzystwo tolerowało go raczej ze strachu bądź szczeniaczego respektu, niż koleżeńskich emocji.
I wtedy nadszedł czas, gdy przebudził się mag.
Oczywiście, jako członek domu o wielopokoleniowej tradycji, prędko otrzymał należnego mu mentora i pozycje w Tevinterskim Kręgu Maginów, co oznaczało podróż do stolicy Imperium, Minrathous. Gdy pierwszy raz ujrzał majestat tego ogromnego miasta-twierdzy, po policzkach popłynęły łzy. Niestety, następne dni i tygodnie szybko przekonały go, że wnętrze tak pięknego miejsca wypełnione jest ropą i gnidami. Urodzenie pozwoliło mu na wygodny start i odpowiednie miejsce, jednak nie był geniuszem magicznym jego nauka trwała dłużej. Brak talentu zastąpił stalową dyscypliną, którą pozwoliła mu pokonać kolejne przeszkody magicznej edukacji. Ta sama dyscyplina pilnowała, by nie zatracił swojej wrodzonej kondycji fizycznej, a Dom Tilani chętnie korzystał z jego obecności w stolicy, gdzie służył jako przedstawiciel. Ze względu na wieczne ryzyko konfliktu, kwestia bezpieczeństwa osobistego była wpleciona w każdy element jego życia. Jako mag był całkiem skromny w efektach. Może ze względu na charakter, bądź brak talentu, wielkoobszarowe efekty nigdy nie były czymś co dobrze mu wychodziło. Wyspecjalizował się zatem we wszystkich, co dotykało jego własnej osoby, stając się swoistym rodzajem maga-egoisty.
Z czasem jak rozwijał się i dorastał, Quintus dostrzegał coraz więcej choroby jaka trawi jego wspaniałą ojczyznę. Niegdyś wielkie Imperium nie potrafiło sobie poradzić z bandą szalonych fanatyków Qunari. Zamiast poszukiwać sojuszników, głupia pycha powodowała że kolejni się odwracali, a cała potęga marnowała się na wewnętrzne animozje. Jednak tym co najbardziej go irytowało nie był stan aktualny, ale to co do niego doprowadziło.
Drugi Grzech.
Quintus nie był w stanie uwierzyć w fakt, że był to czysty efekt dumy potężnych pradawnych Magistrów. Brakowało fizycznych dowodów na potwierdzenie teorii, a jednak cały świat zrzucił winę właśnie na Tevinter. Świat zataił prawdę z jednego prostego powodu, strachu przed tym że Imperium mogłoby powrócić do dawnej świetności i po raz kolejny zjednoczyć pod sobą Thedas. Oczywiście ci głupcy nie rozumieli, że takie rozwiązanie zakończyłoby idiotyczne konflikty, a Plagi nie byłyby więcej niż drobnymi wydarzeniami. Jednak oczywiście za wszystkich stała ludzka natura. Pycha, głupota, zazdrość, to wszystko powodowało, że ludzie cierpieli nie ze swojej winy a problemy jedynie się kumulują.
***
Mężczyzna stał na wzgórzu kierując spojrzenie swoich zimnych, niebieskich oczu spod wyraźnych czarnych brwi w kierunku z którego przybył. Postawny, wysoki, wielki. Z pewnością nie wpisywał się w stereotyp wysuszonego magusa, jak najczęściej Pociągła twarz o wyraźnych ostrych rysach i silnie rysującej się szczęce skrzywiona była w wyrazie niezadowolenia. Siwiejące, proste ciemne włosy przylizane były na tył głowy, dodatkowo przytrzymane cienkim złotym diademem w miejscu. Prawą nogee opierał o głaz, trzymając pod ramieniem hełm od swojej zbroi, opierając się lewą dłonią o kostur, symbol statusu na terenie który opuszczał. Sam pancerz był typowo podróżniczym zestawem, pozbawionym zbędnych ozdób, jednak wciąż zachowany w stylu charakterystycznym dla Tevinteru, o licznych ostrych elementów, utrzymany w ciemnych kolorach. Płaszcz opadający na ramiona spięty był pod szyją o złotą broszę z herbem jego Domu, umożliwiając szybkie zrzucenie obciążenia w razie potrzeby. Garb ukryty pod płaszczem był w rzeczywistością resztą jego wyposażenia, potrzebnego na dotarcie do następnego miejsca postoju, gdzie będzie mógł uzupełnić prowiant.
„Vitae benefaria”
Tevinterski Alvus ostatecznie oderwał spojrzenie od horyzontu i obrócił się na pięcie, kierując się na wschód. Czas nadszedł, by Tevinter otworzył oczy na pochłaniające go probleym i stał się ponownie potęgą, a Quintus ma zamiar być tym który będzie niósł płomień oświecenia.
Najpierw jednak, musi go odnaleźć.
Uwagi dla Mistrza Gry:• Po pierwsze chciałem nadmienić że w taką forme PBF’a bawię się dopiero pierwszy raz, więc z góry przepraszam za ew. braki w Charakterystyce.
• Specjalnie omijałem używanie imion i tworzenia konkretnych postaci w biografii, by pozostawić jak najwięcej możliwych haczyków dla mg.
• Cała charakterystyka jest napisana oczywiście z perspektywy samej postaci.
• Jestem jak najbardziej otwarty na wszelkie propozcyje I pomysły na wątki, nawet te mroczniejsze. Generalnie nie obrażam się za szkody postaci wynikające z toku wydarzeń etc. Ryzyko częścią życia;
• Generalnie, główym celem postaci jest odkrycie co miało miejsce podczas Drugiego Grzechu;