Świst strzały która wbiła się tuż za plecami przechodnia dawała do zrozumienia, "jesteś na prywatnym terenie, zawróć". Ludzie, choć głupi w swoich tawernach rozmawiali o tym jak niebezpieczne są niektóre rejony okolicznych lasów ostatnimi czasy a jednak ryzykowali swoje życie by zebrać tego jednego grzyba więcej. Mężczyzna się wyprostował natychmiast rozglądając uważnie po koronach drzew, nikogo nie widział, ale wiedział że sam jest obserwowany. Między gałęziami coś się poruszyło przyprawiając grubego faceta o atak paniki, ale niczym wryty w ziemię nie mógł się ruszyć. Po drzewie zbiegła wiewiórka. "Ufff, kiedyś zdechnę przez te rude dziadostwa" - pomyślał odwracając się za siebie. Niecały kciuk długości od niego w drzewo była wbita strzała z dwiema czarnymi i jedną niebieską lotką. Czemu takie kolory? To był znak rozpoznawczy jednego z "ochroniarzy" tej części lasu. Varalasan, bo tak brzmiało jego imię stał w cieniu jednego z drzew obserwując przerażonego mężczyznę, który właśnie zbierał swoje rzeczy. Nienawidził marnować strzał, ale ostatnio otrzymał polecenie od starszyzny że ma przestać zabijać ludzi. Dlaczego? Za to, że zabili jego rodzinę czy za to że bezustannie niepokoją ich tereny? No ale jak mus to mus. Strzała wbita w drzewo, jedyne i ostatnie ostrzeżenie. Mężczyzna jednak nie ruszał się z miejsca, Var postanowił osobiście zainterweniować, znikając między kolejnymi krzakami przemknął w stronę nieproszonego gościa. Mężczyzna po krótkiej chwili ujrzał przed sobą wyższego niemal o głowę młodego elfa z naciągniętą chustą zasłaniającą prawe oko. Plotka mówi że podczas jednego z ataków na obozowiska elfów ściął się z jakimś parobkiem, który jednym z kolców wideł wydłubał mu gałkę, która później zniknęła na ziemi między stertami liści, chłop nie zdążył nacieszyć tym wielkim atakiem, ponieważ został zaraz ugodzony strzałą w gardło przez jednego z elfich strzelców ukrywających się między gałęziami drzew na swojego rodzaju stanowiskach obserwacyjnych. Druga opowiada o tym jak to oddał swoje oko w ofierze by jego ludzie mogli spokojnie przedostać się na drugą stronę rzeki. Ale to już typowe bajki opowiadane przez wędrownych bardów. Twarz poraniona wieloma bliznami, ozdobiona vallaslin Andruil, krótkie czarne włosy, czerwona niczym krew z tętnicy chusta zasłaniająca pusty oczodół, spiczaste uszy - w końcu to elf, na swoim dobrze umięśnionym ciele typowa dla wszystkich dalijczyków zielono-brunatna szata ale widać było wyraźnie że poza szatą miał na sobie coś w stylu zbroi, a dokładnie naramienniki i napierśnik z nieznanym mu herbem. Czy elfy posiadają herby rodowe? Mógł to być też "prezent" od jednego z martwych rycerzy, którzy w ramach "pacyfikacji dzikusów" próbowali wymierzać sprawiedliwość na własną rękę. Elf otworzył usta, a głos jego melodyjny, chociaż szarpany chrypą od wykrzykiwania rozkazów dotarł do uszu przerażonego faceta. - Liczę do pięciu, zbierasz swoje rzeczy i wynosisz się stąd, drugi raz nie ostrzegę. Uniósł rękę, mężczyzna sądząc że Var chce go uderzyć skulił się, poczuł malutki, nic nie znaczący a głos ostrouchego potwierdzał go tylko w tej opinii. Ten jednak chwycił wbitą w drzewo strzałę i szybkim ruchem wyrwał ją z drzewa. Człowiek padł na kolana chwytając cały swój dobytek w postaci koszyka grzybów i dwóch malin, po czym ruszył biegiem w stronę krańca lasu wielokrotnie się potykają o wystające korzenie. Varalasan ułożył na łuku strzałę cały czas obserwując biegnącego grzybiarza, uniósł broń w górę i wystrzelił w powietrze. Strzała ze świstem przedarła się przez korony drzew i pomknęła w stronę słońca, w pewnym momencie niemal zatrzymała się na niebie, a następnie zaczęła pikować w dół rozdzierając powietrze przeraźliwym wyciem niczym ranionego wilka, wielki łuk który zatoczyła na nieboskłonie zakończyła wbijając się w czaszkę uciekiniera, ten zdążył wydać z siebie coś w stylu krzyku, ale przerwanego w ostatniej chwili. Var założył łuk na plecy i wrócił do obozowiska. Strzała z trzema lotkami sterczała w czerepie osoby, która znalazła się w niewłaściwym czasie i niewłaściwym miejscu.
Uwagi dla Mistrza Gry: • Nienawidzi ludzi, ale potrafi z nimi współpracować za odpowiednią cenę. • Na lewej piersi i obojczyku ma tatuaż. • Nie posiada prawego oka.
Ostatnio zmieniony przez Varalasan dnia Czw Kwi 28, 2016 5:26 pm, w całości zmieniany 2 razy
Andrasta
- dragon age PBF -
Temat: Re: Varalasan Nie Kwi 24, 2016 2:58 pm
KARTA ZOSTAŁA ZAAKCEPTOWANA
Varalasan to elf krnąbrny, któremu nie do końca podoba się, że ktoś w klanie musi decydować o jego poczynaniach. Jego nienawiść do shemów skutecznie manifestuje poprzez omijanie zakazów i zasad narzuconych przez Opiekuna, co niewątpliwie może zaowocować w nieprzyjemności i kolejne ograniczenia. Dla innych, również popierających walkę z płaskouchymi, młodych Wilków jest autorytetem, dla innych buntownikiem, którego jak najszybciej powinna spotkać kara za niesubordynację. Trafiasz pod skrzydła Razikale. Miłej gry!